Nowiny Rybnickie - Rybnik - portal miejski

  • Nowiny
  • Stolica Górnego Śląska
  • Stolica Śląska
  • Informator regionalny
  • Metropolia GZM
  • Nowiny Rybnickie
    Rybnik
    RYBNICCY KIBICE
    Kluby sportowe działające w Rybniku mogą liczyć na oddanie swoich kibiców, jak choćby ROW Rybnik czy RKM Rybnik.
    FOTO RYBNIKA
    rybnik
    Piękny /30
    rybnik
    Żywy /27
    rybnik
    Z boku /52
    CO TU ZNAJDZIESZ
  • informacje CO? GDZIE? KIEDY?
  • kierunkowskaz STĄD WSZĘDZIE
  • rybnickie SŁOWOTOKI
  • artykuły WYJADACZE LITER
  • gry, zabawy, humor ŁAM GŁÓWKĘ
  • CZEGO TU NIE MA
  • suchych faktów o mieście
  • wielkich baz adresów firm
  • ciężkich tekstów i pieniactwa
  • lania wody i zapchajdziur
  • JAK SIĘ PORUSZAĆ
  • Na lądzie - www.geovelo.pl
  • Po wodzie - www.zaglerybnik.pl
  • W powietrzu - www.aeroklub.rybnik.pl
  • POLECAMY
    Spacermistrz, czyli gość, który sobie i swoim nóżkom stawia różne wyzwania, z aktywnością wiodącą nordic walking! Poznaj!
    Pogotowie Ślusarskie - Zamek nawalił? Chcesz dostać się do mieszkania lub auta? Pogotowie działa m.in. w Rybniku oraz Żorach! Zadzwoń!
    POLECAMY WWW
  • Obec Rybník
  • Śląsk w internecie!
  • Pyrsk! Śląski humor
  • Agencja reklamowa
  • Spacermistrz

  • NOWINY RYBNICKIE
    Redaguje zespół: Rybnicki Team
    Kontakt z portalem: Redakcja
    rybnik
    ARCHIWUM WIADOMOŚCI - 2007.08<- startowa 
    Archiwum 2009: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2008: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2007: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2006: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2005: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12


    Bądź tu mądry człowieku!
    (Dziennik Zachodni, kub 2007.08.31)
    Mieszkańcy ulicy Dąbrówki walczą o zamknięcie barów, których sąsiedztwo zatruwa im życie.
    Mieszkańcy bloków przy ulicy Dąbrówki w końcu doczekali się odpowiedzi, na swoją petycję skierowaną do prezydenta miasta Adama Fudalego. 107 mieszkańców bloków domagało się w niej zamknięcia okolicznych barów i lokali, których klientela nie pozwala im normalnie żyć. O ich problemach pisaliśmy kilka tygodni temu.
    Zdesperowani mieszkańcy przecierali oczy ze zdumienia, gdy otworzyli list z odpowiedzią prezydenta.
    - Urzędnicy poinformowali nas, że przeprowadzona została kontrola lokali i okolicy naszego bloku - mówi nam pani Ania, jedna z mieszkanek bloku. - Urzędnicy nie znaleźli nic, co by nasze zarzuty odnośnie działania tych barów potwierdzało - dodaje oburzona.
    Z odpowiedzi urzędników wynika, że decyzję o cofnięciu koncesji na sprzedaż alkoholu prezydent można wydać jeśli, co najmniej dwukrotnie w ciągu 6 miesięcy odnotuje się w okolicy lokalu zakłócanie ciszy nocnej.
    Tak absurdalnego tłumaczenia nie potrafią zrozumieć mieszkańcy miasta, którzy kilka razy w tygodniu zgłaszają policji zakłócanie ciszy nocnej i naruszanie porządku. Te informacje potwierdza policja.
    - Jeśli chodzi o tak zwane interwencje publiczne, to było ich na całej ulicy Dąbrówki 89 - wyjaśnia Aleksandra Nowara, rzecznik rybnickiej policji. W okolicy barów, których zamknięcia domagają się mieszkańcy, odnotowano w ostatnich miesiącach pięć interwencji, związanych z działalnością lokali. - Były to interwencje związane między innymi z awanturami w barach, zakłócaniem ciszy nocnej - wylicza rzeczniczka.
    Takim więc tłumaczeniem sytuacji, mieszkańcy ulicy Dąbrówki są zszokowani. (...)


    Przesiedlone chacharstwo
    (Dziennik Zachodni, Agnieszka Barzycka 2007.08.29, Strach wychodzić z domu)
    Dwaj bracia, 17-letni Rafał Ś. i 23-letni Adam zostali wczoraj tymczasowo aresztowani na trzy miesiące. Kilka dni temu omal nie zatłukli na śmierć Jarosława J., który przypadkiem stanął na ich drodze. Katowali 33-latka sztachetami wyrwanymi z płotu, a kiedy zorientowali się, że to nie ten człowiek, którego mieli dopaść, wzruszyli ramionami i odeszli zostawiając pobitego w kałuży krwi.
    - Wszystko widziałam. Jak go katowali. Nic nie mówili, tylko bili ile wlezie - łapie się za głowę Patrycja, która dla policji jest głównym świadkiem zdarzenia. Dziewczynę obudziły dziwne odgłosy dochodzące z ulicy.
    Tragedia rozegrała się w niedzielę około 3. nad ranem w jednej z rybnickich dzielnic - Radziejowie. Bracia wracając z baru, w którym świętowali osiemnastkę młodszego z nich. Cały wieczór przebywali w tamtejszym barze - wyjaśnia Aleksandra Nowara z rybnickiej policji. - Kiedy zostali z niego wyproszeni, zaczęli szukać rywali w okolicy. Najpierw zaczepili mężczyznę, który wracał do domu, chcieli go zaatakować deską wyrwaną z płotu, jednak nie zdołali go dogonić. Po kilkunastu minutach zaatakowali innego mężczyznę - dodaje rzeczniczka.
    Zadawali ciosy deską w głowę i klatkę piersiową. Kiedy ofiara była już całkiem bezbronna, przeszukali jej kieszenie i po prostu odeszli. Na pobitego mężczyznę natknął się jego znajomy. To on powiadomił policję i pogotowie.
    To miał być mój chłopak, a nie Jarek - mówi załamana Klaudia. - Chcieli pobić mojego Szymona. Za co? Ktoś naopowiadał, że mój chłopak źle mówił o dziewczynie jednego z nich. Podobno miał za to oberwać. A tego biedaka dopadli dokładnie przed domem Szymona, więc pewnie myśleli, że to on - opowiada cicho dziewczyna. - To bandyci. Już dawno powinni siedzieć. Zresztą, jeden z nich przecież odsiadywał wyrok za powieszenie człowieka. Mój Szymon jest w szoku. To on znalazł skatowanego 33-latka. Opowiadał, że prawie nie miał nosa, skóry na twarzy - dodaje.
    Bandyci w swojej dzielnicy wzbudzają strach. Ludzie obawiając się o swoje zdrowie i życie odmawiają podania nazwisk. Obok spokojnej dzielnicy domków jednorodzinnych ulokowane są tzw. familoki, do których przesiedlani są ludzi z tzw. problemami.
    - Większość z nich to osoby eksmitowane z innych bloków np. z Chwałowic z Niedobczyc. Wielu ma problemy z prawem - mówi jedna z mieszkanek. - Ja się pytam kto jest odpowiedzialny za ten stan rzeczy? Kto pozwolił z tak spokojnej dzielnicy zrobić zbiorowisko takiego marginesu. Gdzie w końcu są nasi radni? - pyta zdesperowana kobieta. - Jak to możliwe że porządni obywatele żyją w strachu do tego stopnia, że boją się wieczorem wyjść z domu? (...)
    Za brutalne pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia i spowodowanie poważnego uszczerbku na zdrowiu, grozi braciom do ośmiu lat pozbawienia wolności. Podczas przesłuchań wzajemnie obarczali się winą za to, co się stało - tłumaczy zastępca prokuratora rejonowego z Rybnika, Damian Sztachelek.


    Rybnickie pielęgniarki gotowe do strajku
    (Gazeta Wyborcza, judy 2007.08.27)
    Pielęgniarki ze Szpitala Specjalistycznego w Rybniku chcą takich podwyżek, jakie wcześniej dostali lekarze.
    Zaledwie dziesięć dni temu w rybnickim szpitalu zakończył się trwający od maja strajk lekarzy. Przez wiele tygodni dyrektor szpitala Bolesław Gębarski odmawiał jakichkolwiek rozmów na temat podwyżek. Tłumaczył, że nie ma o tym mowy ze względu na długi placówki. Lekarze zaostrzyli protest i rozpoczęli głodówkę. Dopiero gdy na miejscu zjawił się Bolesław Piecha, były dyrektor szpitala, a obecnie wiceminister zdrowia, udało się dojść do porozumienia: lekarze otrzymają kilkusetzłotowe dodatki do pensji.
    Teraz tego samego żądają pielęgniarki. Przeprowadziły już referendum, w którym większość sióstr opowiedziała się za strajkiem. - Skoro lekarze wywalczyli sobie dodatki do pensji, nam także się one należą - mówi Bożena Janicka, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w rybnickim szpitalu.
    Ostateczna decyzja o rozpoczęciu strajku zapadnie za dwa tygodnie. - W tym czasie chcemy jeszcze rozmawiać z dyrektorem. Może uda się wypracować porozumienie. Wtedy nie będzie strajku - zapowiada Janicka. (...)


    Focus kpi z mieszkańców?
    (Dziennik Zachodni, alek 2007.08.27, Komin zabytkowego browaru zostanie skrócony o kolejne 14 metrów)
    Górujący nad miastem ceglany komin miał przypominać o dobrych czasach rybnickiego browarnictwa. Najpierw dumę mieszkańców skrócono o 16 metrów. Jednak to nie wystarczyło. Z komina lecą już kolejne cegły.
    - To jakaś kpina. Teraz to już mogą sobie go całkiem zburzyć i z nas nie żartować. Przecież to nie komin, a karzeł - denerwują się rybniczanie.
    Kilka miesięcy temu firma Parkridge CE Retail, budująca rybnicki Focus Park, powołując się na ekspertyzy o złym stanie technicznym komina, poprosiła wojewódzkiego konserwatora zabytków o wydanie zgody na jego rozbiórkę.
    Jednak ten pozwolił tylko na ewentualne skrócenie symbolu miasta. - Komin wpisał się w wizerunek Rybnika i jest jedną z nielicznych pamiątek po starym browarze - uzasadniała wówczas swoją decyzję Barbara Klajmon, wojewódzki konserwator zabytków w Katowicach.
    W krótkim czasie komin zmalał o 16 metrów. - Gdy rozebraliśmy górną część obiektu, która groziła zawaleniem, ponownie zebrała się komisja powołana przez konserwatora. I po raz kolejny nie podjęła ostatecznej decyzji. Sami się dziwimy, że znów mamy rozebrać kilka metrów i czekać co będzie - mówi Agnieszka Drucis, rzecznik Parkridge CE Retail.
    Niedawno prezydent Adam Fudali wydał zgodę na rozebranie kolejnych 14 metrów komina. (...) Już niedługo z giganta zostanie tylko 20 metrów. - Komin wygląda żałośnie. Kiedyś był znacznie wyższy od bryły Focusa, teraz sięga mu do połowy - mówi Ewa Krupa, mieszkanka Rybnika. - Pamiętam, jak obiecywali, że pamiątka po browarze zostanie tu na wieki - dodaje.
    - Szkoda go, ale teraz nie wygląda już dobrze. Lepiej żeby go całkiem zburzyli. Rozbierając go po kawałku tylko kpią z mieszkańców - uważa Mieczysław Musiolik z Rybnika.


    Focus od kuchni
    (Rybnik po godzinach, Tomasz Raudner 2007.08.10)
    Kiedy 5 września otworzy się z pompą Focus Park i tysiące rybniczan ruszą na zwiedzanie i zakupy, mało kto zastanowi się, jakim wyzwaniem była budowa tego kolosa. Tymczasem jak mówi Agnieszka Drucis z Parkridge Retail Poland, hobbyści z ekipy budowlanej policzyli m.in., ile taczek gruzu wywozi się dziennie i ile waży ich zawartość. Pokusili się też o wyliczenie, co można by było z takiej ilości gruzu usypać.
    - A oto wyniki: dziennie wywożono po 600 kg gruzu, co w ciągu trzech miesięcy prac przygotowujących teren pod inwestycję dało 65 ton. A taką ilością gruzu dałoby się przysypać Pole Grunwaldzkie pokrywą o grubości 10 cm. (...) - mówi rzeczniczka inwestora. Zapaleńcy zadali sobie nawet trud i sprawdzili, jak spożytkować 220 tys. m sześc. powietrza wypełniających wnętrze galerii. Ta ilość gazu wypełniłaby prawie pół miliona piłek plażowych o średnicy 67 cm. (...) Kable mogłyby połączyć Rybnik z Berlinem. Około 150 tys. żarówek oświetliłoby 8 boisk piłkarskich spełniających światowe standardy.
    Mieliśmy okazję w środę zobaczyć wnętrze powstającego parku rozrywki. Niektóre sklepy jak delikatesy Alma czy dziecięcy Smyk są już praktycznie wykończone. Robotnicy myli posadzki. Inne punkty handlowe miały zawieszone szyldy. Nowe centrum będzie gotowe do 5 września. Później, ale jeszcze w tym roku, zostanie oddana słodownia. To przesunięcie czasowe było od dawna planowane. Tam będą m.in. pub, sklep odzieżowy i biura Focus Parku. Do budynku prowadzi podest z drugiego poziomu handlowego.
    Słodownia jest o tyle ciekawa, że budowniczy odrestaurowali część oryginalnych stropów. Przestrzeń między nowym centrum a słodownią będzie zadaszona szybami. Focus zaoferuje 3 poziomy handlowo-rozrywkowe. Nad nimi znajdują się 3 poziomy przeznaczone na parkingi na 340 aut i urządzenia techniczne. Największy parking zlokalizowany jest na dachu. Stąd rozpościera się wspaniała panorama Rybnika. Park zbudowany jest na planie owalu. W środku zlokalizowane są ruchome schody i windy, zaś klienci będą chodzili wkoło.


    Na dworze każdy może?
    (Dziennik Zachodni, Barbara Kubica 2008.08.24)
    Wstyd! Ulicę w centrum miasta ludzie zamienili w publiczną toaletę.
    Wraz z rozpoczęciem przebudowy rybnickiego Placu Wolności, z centrum miasta zniknęły szalety publiczne. Budynek, w którym się mieściły, został zburzony. Dla mieszkańców miasta i osób przyjezdnych to jednak nie problem. Rolę publicznej toalety pełni teraz pobliska ulica Stroma!
    Wszędzie roznosi się smród nie do opisania - mówi Leon Majsiuk, który mieszka niedaleko. - Ludzie bez skrępowania załatwiają tu swoje potrzeby. A to przecież same centrum miasta! - dodaje.
    I rzeczywiście, widok na ulicy Stromej jest dramatyczny. Nie śmieci, resztki jedzenia i zniszczone ogrodzenia pobliskich domów są najgorsze, ale fetor, który roznosi się po całym zaułku, jest nie do zniesienia.
    O tym, kto zostawia na drodze taki nieporządek doskonale wiedzą lokatorzy okolicznych bloków. - Mieszkam kilka metrów dalej i widzę, co tu się dzieje każdej nocy - mówi Majsiuk. - Tłumy ludzi wysypują się wieczorami z okolicznych lokali i załatwiają swoje potrzeby na środku drogi, jakby w knajpach nie było toalet - dodaje. Droga jest nieoświetlona, dziurawa.Idąc wieczorem, nie trudno wdepnąć w szczęście. Mieszkańcy okolicznych bloków, dla których ulica ta jest najbliższym dojściem do Rynku i Placu Wolności, klną na czym świat stoi. - To wstyd dla Rybnika! Obok piękne podejście pod teatr, z fontanną i kolorowymi kwiatkami, a tutaj ubikację sobie urządzili ludzie - grzmi Leon Majsiuk.
    - Jest strasznie ciemno, bo na ulicy nie ma nawet malutkiej lampy, więc bywalcy barów myślą, że nikt nic nie będzie widział - mówi Kazimiera Dudek. - A wystarczy jedną latarnię postawić i problem sam się rozwiąże - dodaje. - Kilka razu byłem już w urzędzie miasta i prosiłem, żeby zlecili posprzątanie tego miejsca - denerwuje się pan Leon. - Ale nic nie wskórałem. Każdy wydział umywa ręce i tłumaczy, że to nie ich obowiązek - dodaje. Urzędnicy problem znają, ale póki co rozwiązać go nie zamierzają. (...)


    Rybniczanie walczą z hipermarketami
    (Tygodnik Rybnicki, Adrian Czarnota 2007.08.22, Czyja własność ważniejsza?)
    Kilkudziesięciu mieszkańców ulicy Janiego protestuje przeciwko budowie kolejnego hipermarketu.
    Państwo Agnieszka i Krzysztof Gromyszowie przez pięć lat budowali swój wymarzony dom. Wreszcie w 2003 roku mogli się wprowadzić. Choć część pomieszczeń nie została jeszcze wykończona, przestronny parter dawał wreszcie poczucie komfortu. Zielone okolice parku Wiśniowiec oraz pobliskie zalesione łąki skutecznie rekompensowały sąsiedztwo z hałaśliwą ulicą Gliwicką.
    - Z zaciśniętymi zębami przyjęliśmy hipermarket Carefour, który wybudowano stosunkowo niedawno na łąkach, za naszym domem. Choć dzieli nas od niego dość znaczna odległość, i tak jest bardzo dokuczliwy. W nocy słychać pracujące nawiewy. Wiemy jak tu było wcześniej cicho - wspomina pani Agnieszka.
    W marcu tego roku państwo Gromyszowie zupełnie przypadkowo dowiedzieli się, że miasto planuje postawienie im kolejnego giganta wprost za domem. Nie było żadnych ogłoszeń dla mieszkańców, których to bezpośrednio dotyczy. Świadczyły o tym przygotowywane zmiany w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta. Studium zakłada za wąskim pasem drzew, wybudowanie obiektów handlowych, których powierzchnia sprzedaży przekracza 2000 metrów kw, czyli prosto mówiąc hipermarketów. Gigant miałby stanąć na działkach należących do co najmniej pięciu rodzin. Tyle że one nic o tym nie wiedziały.
    - Spytałam w Urzędzie Miasta dlaczego wprowadza się tak poważne zmiany bez pytania o zdanie mieszkańców i skąd miasto jest przekonane, że zechcemy to sprzedać. W odpowiedzi usłyszałam, że w grę będą wchodzić takie kwoty, że bez wahania się zgodzimy. Przekalkulowaliśmy to z mężem i na pieniądze ze strony inwestora nie mamy ochoty, bo nie po to budowaliśmy tu dom, by teraz sąsiadować z takimi molochami - wyjaśnia właścicielka gruntu.
    Państwo Gromyszowie boją się jeszcze jednej ewentualności. Hipermarket ma być odgrodzony od nich tzw. zielenią izolacyjną. Jeśli nie zgodzą się na wykup, drzewa mogłyby zostać posadzone na ich terenie.
    - Miasto się zachowuje skandalicznie. Nie obejmuje nas żadna ustawa wywłaszczeniowa. Nasz teren traktuje się tak, jakby na jego miejscu miał powstać jakiś obiekt potrzebny społecznie, np. droga czy szpital. Czy naprawdę inwestor jest takim dobrem? - pyta pan Krzysztof.
    Pod protestem podpisali się wszyscy mieszkańcy dzielnicy objęci zmianą planu. - Działanie władz miasta ma charakter siłowy, polegający na rugowaniu mieszkańców z ich prywatnych działek, które są potrzebne konkretnemu inwestorowi. (...) Na jakiej podstawie władze miasta stawiają wartość prawa własności terenów miejskich nad prawem własności mieszkańca miasta? - pyta pan Krzysztof.
    Całej sprawie dodaje pikanterii fakt, iż hipermarket ma być zlokalizowany na obszarze wartościowym przyrodniczo. W opracowaniu ekofizjograficznym sporządzonym w 2003 roku, które to opracowanie jest podstawą do zmian w studium czytamy:Dolina rzeki Rudy, włącznie z sąsiadującymi terenami leśnymi jest obszarem węzłowym w strukturze przyrodniczej miasta tworząc korytarz ekologiczny o randze krajowej łączący zlewnie Wisły i Odry. W dalszej części opracowania wymienia się znaczenie tego terenu dla zwierząt, ptactwa a nawet samych ludzi. Funkcja terenów przeznaczanych obecnie pod supermarket jest aktualnie swoistą wentylacją tego zanieczyszczonego rejonu. (...)
    Państwo Gromyszowie, podobnie jak i reszta mieszkańców ulicy Janiego, nie zamierzają się poddawać. Napisali już skargę do wojewody śląskiego, chcą się także z nim spotkać. To on może odrzucić uchwałę, która najprawdopodobniej przejdzie w głosowaniu koalicji PiS i BSR na najbliższej sesji rady miasta.


    Nowa fabryka w Rybniku
    (Dziennik Zachodni, Barbara Kubica 2007.08.22, Kolejna firma lokuje swoją fabrykę w rybnickiej części specjalnej strefy ekonomicznej)
    Ponad 28 milionów euro zainwestuje w Rybniku spółka Messer, wchodząca w skład niemieckiego koncernu. Firma dzisiaj otrzyma zezwolenie na ulokowanie swojego zakładu w rybnickiej części Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
    Na ponad 2,5-hektarowej działce przy ulicy Podmiejskiej Messer wybuduje zakład produkcji ciekłych gazów przemysłowych, takich jak tlen, azot i argon.
    Pierwsze prace budowlane ruszą prawdopodobnie już jesienią. - W grę nie wchodziła inna lokalizacja niż Rybnik - zapewnia Andrzej Zabiegliński, wiceprezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Katowicach. - Produkcja gazów jest tak specyficzna, że wymaga ogromnej ilości prądu, więc sąsiedztwo Elektrowni Rybnik ma dla firmy ogromne znaczenie - dodaje. Produkcja gazów ma ruszyć pełną parą już za dwa lata.
    Dyrekcja firmy Messer deklaruje, że w rybnickim zakładzie pracę na pełen etat znajdzie dziesięć osób. Jest to związane z tym, że produkcja gazów jest w pełni zautomatyzowana i dwóch pracowników na każdej zmianie wystarczy, by nadzorować cały proces produkcyjny. Ulokowanie firmy w Rybniku niesie za sobą jednak ogromne korzyści dla lokalnych przedsiębiorców. Przedstawiciele spółki zapewniają, że przy realizacji inwestycji będą korzystać z usług okolicznych przedsiębiorców. - Potrzebni będą pracownicy ochrony, usługi firm transportowych i budowlanych - wylicza prezes Zabiegliński. - Firma będzie na pewno współpracowała także ze spółkami-córkami elektrowni. Na pracę mogą też liczyć dobrze wyszkoleni fachowcy - dodaje.
    Przyszli inżynierowie już dziś deklarują, że w tym zakładzie będą się starać o pracę.
    - Powstanie tej firmy w Rybniku to bardzo dobra wiadomość - cieszy się Marek Musioł, student inżynierii środowiska. - Po skończeniu studiów na pewno będę się tam starał o pracę - dodaje. (...)


    Kibic spadł z pociągu
    (Dziennik Zachodni, ab 2007.08.21, Spadł z pociągu)
    Jeden z kibiców Polonii Bytom, który jechał do Wodzisławia Śląskiego, gdzie jego drużyna w sobotę rozgrywała mecz z Zagłębiem Sosnowiec, na wysokości ul. Kwiatowej w Niedobczycach spadł z pociągu.
    Na szczęście nie odniósł żadnych obrażeń. (...) Zatrzymany kibic przemieszczał się po pociągu, po zewnętrznej stronie drzwi i okien - mówi Aleksandra Nowara z rybnickiej komendy policji.


    Rybnik zamierza powalczyć o Euro 2012
    (Gazeta wyborcza, Tomasz Malkowski 2007.08.19)
    Miasto przygotowało koncepcję terenów sportowych w Rudzie i Kamieniu z wieloma nowymi obiektami - boiskami, stadionami czy basenami. Rozmach jest imponujący, a jakość rozwiązań architektonicznych przewyższa te przygotowane na mistrzostwa piłkarskie przez Wrocław czy Warszawę.
    Rybnik ma kilka miejsc o charakterze typowo rekreacyjnym. Blisko centrum w Rudzie jest kąpielisko, boiska piłkarskie oraz najbardziej znany obiekt sportowy w mieście - stadion żużlowo-piłkarski. Drugim takim miejscem jest ośrodek MOSiR-u w dzielnicy Kamień, już o charakterze bardziej rekreacyjnym, choć w czasach świetności trenowała tam na zgrupowaniach piłkarska kadra Polski Kazimierza Górskiego i Antoniego Piechniczka. (...)
    - Jesteśmy teraz na etapie szukania inwestorów, miasto samo nie poradziłoby sobie z tak dużym projektem. Będziemy też starać się o środki unijne. Projekt nie powstał z myślą o Euro, jest znacznie wcześniejszy. Ale teraz przy okazji mistrzostw Rybnik może być świetnym zapleczem treningowym, o ile zdążymy z przebudową infrastruktury sportowej - mówi Michał Śmigielski, zastępca prezydenta Rybnika.
    Ruda i Kamień różnią się charakterem, dlatego rozwiązania architektów są zupełnie inne. - W Rudzie powstanie sport-market, bo oprócz obiektów sportowych towarzyszyłyby im funkcje komercyjne: hotele, centrum kongresowe, parkingi wielopoziomowe, sklepy i restauracje. Kamień to miejsce spokojniejsze, nazwaliśmy je sport-piknik, idealne do rekreacji - opowiada Paulina Seemann z grupy projektowej plus8.pl.
    Sport-market przypominałby zwykły market tym, że do każdego obiektu można by dojechać samochodem. Porozrzucane w zieleni boiska, hale sportowe, lodowisko i basen spiąłby wijący się wąż wielopoziomowego parkingu, który architekci nazywają terminalem. Terminal mieści w sobie również funkcje komercyjne, a na jego dachu powstałby szeroki trakt spacerowy.
    Obszar w Kamieniu to wzbogacenie obecnych funkcji o elementy małej architektury. Dziś wygląda na trochę opuszczone miejsce, w koncepcji przy stawach pojawia się przystań kajakowa, a na brzegach plaża do gier sportowych, wokół korty tenisowe i plac z przeszkodami do gry w paintball. - Obszar obu koncepcji jest bardzo duży, dlatego przewidzieliśmy w nim, że poszczególne tereny mogą być realizowane przez różnych inwestorów w różnym czasie - dodaje Seemann .
    Koncepcja z kolorowymi wizualizacjami ma pomóc miastu w pozyskaniu inwestora, są już pierwsze zapytania od marketów sportowych i sieci hotelowych. Odezwał się nawet najsłynniejszy polski bramkarz Jerzy Dudek. Wraz z bratem Darkiem chce założyć w Rybniku akademię piłkarską. Spodobała im się koncepcja sześciu boisk treningowych w Rudzie. Prowadzą właśnie z miastem rozmowy na temat przejęcia tych terenów.
    - Wiele osób nie dowierza nam, że w Kamieniu i Rudzie mogą powstać wysokiej klasy obiekty sportowe. Gdy planowaliśmy stworzenie kampusu w Rybniku, było podobnie. Wtedy się udało. Myślę, że i teraz mamy dużą szansę. Takie tereny będą magnesem, przyciągną do Rybnika nowych mieszkańców i inwestorów - przekonuje wiceprezydent Śmigielski.


    Baba za kierownicą!
    (Dziennik Zachodni, Barbara Kubica 2007.08.17)
    Dyrektorzy firm zajmujących się transportem publicznym z powodu emigracji zarobkowej kierowców nie załamują już rąk. Znaleźli idealne rozwiązanie. Miejsca za olbrzymim kółkiem autobusu zajmują odważne kobiety!
    Zapotrzebowanie na takich kierowców zgłosiły już dwie rybnickie firmy: Transgór i PKS. Na wszystkie kandydatki praca czeka od zaraz.
    - Ciągle brakuje nam kierowców - mówi Aleksandra Cierniak, dyrektor ds. administracji i pracowników rybnickiego Transgóru. - Chętnie zatrudnimy panie na te stanowiska. Kobiety są solidniejsze, bardziej przykładają się do swoich obowiązków i co najważniejsze, zależy im na pracy - dodaje.
    Kandydatki na kierowców autobusów właśnie rozpoczynają kurs nauki jazdy. - Nie boję się jazdy, bo od dawna chciałam zostać kierowcą autobusu - mówi Dorota Olesińska, jedna z kursantek PKS. - Chodziłam i pytałam, czy jest taka możliwość. Jak tylko w urzędzie pracy pojawiło się ogłoszenie o kursie, od razu się zgłosiłam - dodaje. (...)
    Iwona Gawlik, bezrobotna od pięciu lat mieszkanka Marklowic, jazdę autobusami ma chyba we krwi. - Mój ojciec był zawodowym kierowcą, brat też jeździ autobusami, tyle że w Irlandii- śmieje się kobieta. - Cała rodzina bardzo mi kibicuje, szczególnie 16-letni syn - dodaje. O tym, że praca kierowcy autobusu to ciężki kawałek chleba, pań nie trzeba przekonywać. - Emocje są ogromne, jak siada się za kółkiem, a szczególnie ciężko jeździ się w godzinach szczytu po mieście - mówi Ewa Kania. - A ja najbardziej muszę uważać na traktory, bo zawsze mam takiego pecha, że spotykam ich mnóstwo na drodze i muszę wymijać - śmieje się.
    Na naukę jazdy kolosem trzeba poświęcić sporo czasu. Panie podczas kursu nie mogą liczyć na taryfę ulgową. - Jak jest czas, to panie ubierają robocze ubrania i wchodzą z mechanikami do kanału, żeby zobaczyć jak autobus wygląda od środka - śmieje się Eryk Bojno. - Muszą wiedzieć, jak regulować hamulce, usuwać wycieki. To też część ich roboty - dodaje.
    Zaraz po zdaniu egzaminu państwowego panie wyruszą na ulice miasta. - Mamy nadzieję, że kursantki doskonale sprawdzą się na ulicach - mówi dyrektor Cierniak. - Na początku mogą liczyć na pewną taryfę ulgową, jak każdy świeżo upieczony kierowca. Dostaną najlepsze autobusy, w których nie ma mowy o problemach technicznych, takie z automatyczną skrzynią biegów - zapewnia. Widok kobiety za kierownicą wielkiego autobusu wzbudza różne reakcje. - Kierowcy, którzy od lat jeżdżą autobusami na nasz widok w elce zwyczajnie się uśmiechają - mówi Iwona Gawlik. - Ale bywa też, że osoba przechodząca przez pasy, gdy nagle zobaczy babę za kierownicą to automatycznie przyśpiesza kroku - dodaje z uśmiechem. (...)


    Zginął, bo za głośno szczekał
    (Dziennik Zachodni, Tomasz Siemieniec 2007.08.14)
    Policja zatrzymała 34-letniego rybniczanina, który nie dość, że wywołał awanturę rodzinną, to w ataku furii wyrzucił przez okno na pierwszym piętrze swego domu psa. Mały kundelek zginął na miejscu.
    - Do zdarzenia doszło podczas rodzinnej imprezy zakrapianej alkoholem - mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzecznik prasowy rybnickiej komendy. - Policjanci zostali wezwani do awantury domowej, dopiero podczas przesłuchania wyszło na jaw, że Artur R. wyrzucił psa przez okno i wyszedł na miasto - dodaje policjantka.
    Po krótkich poszukiwaniach 34-latek został zatrzymany. Podczas przesłuchania mężczyzna tłumaczył, że wyrzucił psa przez okno dlatego, bo zwierzak za bardzo na niego szczekał...
    Mieszkańcy ulicy Świerklańskiej, gdzie doszło do zdarzenia, są zszokowani. - To okrucieństwo. Ten mężczyzna powinien zostać surowo ukarany - mówi Zofia Kiziak. - Jak można coś takiego zrobić? To się w głowie nie mieści - dodaje kobieta. - Takich ludzi powinni zamykać na długie lata w więzieniach. Przecież następnym razem, jak się zdenerwuje, może wyrzucić dziecko, bo za głośno płakało - grzmi Gerard Grabowski. Kamienica, z której wyrzucono zwierzaka, uchodzi w okolicy za niebezpieczną.
    - Tam mieszkają same chachary - mówi starsza pani. - Ale nawet do głowy by mi nie przyszło, że stać ich na takie rzeczy. To straszne draństwo - dodaje kobieta. (...)
    Zgodnie z przepisami, kto zabija zwierzę z naruszeniem przepisów ustawy albo znęca się nad nim, podlega karze pozbawienia wolności do roku ograniczenia wolności lub grzywny. Jeżeli sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, grozi mu do dwóch lat więzienia.


    Rybniccy lekarze zaczną głodować?
    (Dziennik Zachodni, kub 2007.09.13, zaczną głodować?)
    Kilkudziesięciu lekarzy z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku chce przystąpić do strajku głodowego. (...)
    - Na liście lekarzy gotowych do przystąpienia do głodówki jest prawie 30 nazwisk - mówi Krzysztof Potera, przewodniczący oddziału terenowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy przy rybnickim szpitalu. (...)
    - Nasze postulaty płacowe są zdecydowanie niższe od postulatów wysuwanych przez ogólnopolski związek zawodowy - mówi Potera. - Ale dyrekcja szpitala nie chce iść na ustępstwa. Straty, jakie przynosi szpital z powodu strajku, są znacznie większe niż koszt podwyżek, których domagają się lekarze - dodaje.
    Od maja w rybnickim szpitalu strajkuje 190 lekarzy. Głodówka kilkudziesięciu z nich może sparaliżować pracę placówki.
    - Lekarze po dwóch, trzech dobach głodówki będą odwodnieni, więc do tygodnia większość z nich pójdzie na zwolnienia lekarskie - wyjaśnia Krzysztof Potera. - A to spowoduje, że będziemy musieli odsyłać pacjentów do innych szpitali - dodaje.


    Rybniczanie w końcu powiedzili NIE!!!
    (Dziennik Zachodni, Barbara Kubica 2007.08.10, Panowie, oddajcie nam cień!)
    40 mieszkańców ulicy Boguszowickiej protestuje przeciwko wycince ponad 100 zdrowych drzew. Wczoraj z protestującymi spotkali się Adam Fudali, prezydent miasta, i naczelnik wydziału dróg Andrzej Kopka. - Przejdźmy do cienia, żeby nam się lepiej rozmawiało - zaczął dyskusję z protestującymi naczelnik Kopka. Tę wypowiedź mieszkańcy skwitowali gromkim śmiechem. - Wycinacie drzewa, to gdzie chcecie szukać cienia? - pytali.
    Rybniccy urzędnicy tłumaczą, że wytną 113 starych drzew, rosnących blisko drogi, bo... nie potrafią poradzić sobie z pijanymi kierowcami i piratami drogowymi, którzy powodują tam wypadki rozbijając auta o drzewa. Wycięto już 50 drzew. Kolejne 60 jesionów i klonów czeka taki sam los. Dwa dni temu wycinkę wstrzymano, bo ulicę Boguszowicką zablokowały samochody protestujących mieszkańców. Kilka metrów dalej w obronie drzew protestowało kilkadziesiąt osób. - Można wyciąć jedno, dwa chore drzewa - mówi wzburzony Henryk Wajs. - Ale nie ponad 100 zdrowych drzew! - mówi.
    - Roboty są prowadzone w ramach drugiej edycji programu likwidacji miejsc niebezpiecznych na drogach - odpowiada Lucyna Tyl z wydziału promocji i informacji rybnickiego magistratu. (...) Argumenty urzędników, mieszkańcy ulicy Boguszowickiej kwitują śmiechem. - Na drodze jest czasem niebezpiecznie - przyznaje Arkadiusz Paszek. - Ale nie z powodu drzew! Kierowcy są winni temu, że rozbijają auta o drzewa. Zresztą tych wypadków nie było tu wcale dużo - dodaje.
    Rzeczywiście, wbrew temu, co próbują wmawiać ludziom urzędnicy, z policyjnych statystyk wynika, że na Boguszowickiej w poprzednim roku miały miejsce tylko dwa wypadki, w których ranne zostały dwie osoby. W tym roku odnotowano na tym odcinku kilka drobnych kolizji drogowych.
    Prezydent Adam Fudali, który wczoraj przyjechał porozmawiać z protestującymi mieszkańcami, nie pozostawił im jednak złudzeń. - Wycinka będzie kontynuowana - powiedział. (...)
    Mieszkańcy zapowiadają, że z protestu nie zrezygnują. - Jutro znowu wyjdziemy na drogę i następnego dnia też - mówi Romana Wajs. - Naszych ściętych drzew już się uratować nie da. Ale wiemy, że to samo chcą zrobić przy ulicy Gotartowickiej. Może chociaż tę wycinkę powstrzymamy - dodaje.
    Tę informację potwierdził naczelnik Kopka. - Ulicy Gotartowickiej dopiero się przyglądamy - mówi. - Ale jest duże prawdopodobieństwo, że tę drogę też trzeba będzie przebudować - dodaje.


    Rybnik nie boi się galerii handlowych
    (Gazeta Wyborcza, Tomasz Malkowski 2007.08.08)
    W pobliżu rybnickiego starego rynku na dniach zostanie otwarte drugie centrum handlowe. Nie spełniły się czarne scenariusze drobnych handlowców - centra nie zasysają wszystkich klientów. Wręcz przeciwnie, miasto zdaje się kwitnąć.
    Władze Rybnika kilka lat temu podjęły mocno krytykowaną decyzję o dopuszczeniu budowy wielkich centrów handlowo-usługowych w ścisłym centrum miasta. W pobliżu rynku pojawiło się dwóch wielkich graczy - centrum handlowe Plaza, otwarte w marcu tego roku, oraz Focus Park, gdzie pierwsi klienci pojawią się już 5 września.
    (...) Na potrzeby tych inwestycji postanowiono wykorzystać dawną zajezdnię autobusową oraz nieczynny browar w centrum. Urzędnicy otwarcie przyznają się do czerpania wzorów z miast francuskich i niemieckich. - Po etapie budowania centrów handlowych na obrzeżach miast zaobserwowano tam znaczący odpływ liczby mieszkańców spędzających czas w śródmieściu, bo życie przeniosło się na peryferia. Teraz Niemcy i Francuzi budują galerie handlowe w centrach miast, co znacząco wpływa na ożywienie handlu i wydłużenie godzin pracy także w sklepikach przy ulicach i miejskich placach - mówi Monika Mirowska-Żak z rybnickiego magistratu.
    Podobne efekty można zaobserwować w Rybniku. Ulica Raciborska szybko pustoszała. Po godz. 17 zamierało na niej życie. Odkąd w marcu otwarto przy niej centrum handlowe Plaza, zmieniła oblicze i teraz tętni życiem. - Docierają do nas sygnały świadczące o wzroście obrotów w wielu punktach handlowych. Oczywiście są przypadki spadku zainteresowania klientów niektórymi sklepami, jednak nie zmienia to ogólnego trendu, jakim jest ożywienie życia gospodarczego w centrum Rybnika - dodaje Mirowska-Żak.
    Podobnego zdania jest Andrzej Żylak, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Rybnickiego Okręgu Przemysłowego. - Przed budową Plazy drobni handlowcy z centrum narzekali. Później było inaczej. Na wiadomość o budowie Focusa już się cieszyli, bo wiedzieli, że oznacza to więcej ludzi w śródmieściu - mówi Żylak. Jego zdaniem galerie handlowe nie są konkurencją dla drobnego handlu, tylko jego dopełnieniem. - W wielkich centrach są sklepy markowe, należące do różnych sieci. Jednak nie wszystkim zależy na metce, niektórzy wolą tańsze produkty ze zwykłych sklepów - dodaje Żylak.
    Rybnik staje się handlową stolicą subregionu, już teraz przyjeżdżają tu na zakupy lub na popołudniowy wypoczynek ludzie z Wodzisławia, Żor czy Raciborza. Plusem dla miasta jest to, że Plaza i Focus powstały po przeciwnych stronach rynku, pomiędzy nimi jest duży ruch pieszych. - Ludzie w drodze do centrów wstępują do mijanych sklepów i kafejek, których mamy wiele w okolicach rynku. Wkrótce cały rynek będzie otoczony restauracjami i ogródkami letnimi. Myślę że dzięki tym dwóm galeriom handlowym miasto stało się bogatsze i piękniejsze - przekonuje prezes Żylak. (...)


    Św. Antoni na kubku z kawą
    (Tygodnik Rybnicki, Iza Salamon 2007.08.08)
    A gdyby tak nieopodal bazyliki powstał sklepik z pamiątkami św. Antoniego? A gdyby w Rybniku ktoś nakręcił o nim film?
    Patrycja Zoremba, młoda katechetka ze Szkoły Podstawowej nr 5, chce wypromować w Rybniku postać świętego z Padwy. Swoim uczniom zaproponowała pomysł na wakacje: Zaprzyjaźnij się ze św. Antonim.
    - Chciałabym, żeby Rybnik kojarzył się wszystkim z tą postacią, podobnie jak Padwa. Żeby powstawały o nim w Rybniku filmy, prezentacje, wiersze i książki. Marzy mi się, żeby nieopodal naszej bazyliki powstał taki mały sklepik z pamiątkami, figurkami i obrazkami tego świętego. Szkoda, że do tej pory żaden przedsiębiorca nie pomyślał o kubeczkach czy breloczkach ze św. Antonim - mówi Patrycja Zoremba, katechetka w Szkole Podstawowej nr 5.
    Poznajcie Antoniczka
    Rybniczanka nie poprzestaje na słowach i planach. Sama kilka mniejszych pomysłów wcieliła już w życie. Jeszcze przed końcem wakacji zorganizowała w swojej szkole konkurs zatytułowany Zostań ekspertem stuletniej świątyni. Pierwsza część konkursu poświęcona była bazylice, (do tej parafii należy też SP 5), druga część dotyczyła św. Antoniego. - Planuję po wakacjach stworzyć prezentację multimedialną dotyczącą bazyliki, a w przyszłości prezentację Rybnika i jego zabytków we współpracy z panią Aleksandrą Grabiec z rybnickiego Muzeum. Druga część wspomnianego konkursu dotyczyła św. Antoniego.- Dla wielu ludzi jest to postać odległa i nieżyciowa. Warto jednak poznać go bliżej, był to naprawdę niezwykły człowiek - dodaje rybnicka katechetka. Dlatego zaproponowała swoim uczniom wakacyjną akcję Zaprzyjaźnij się ze św. Antonim.
    Figura to nie wszystko
    Kult św. Antoniego przybył najpierw do Wodzisławia wraz z siostrami norbertankami. Od setek lat jest także popularny w Rybniku. - Na ogół jednak widzi się jedynie starą figurę przedstawiającą zakonnika z Jezusem na ręku i białą lilią w drugiej ręce. I nic więcej - żałuje Patrycja Zoremba.
    Patron od rzeczy zagubionych i znalezionych Św. Antoni Padewski tak naprawdę miał na imię Ferdynand i pochodził z Portugalii. Ostatnie lata spędził w Padwie, gdzie zasłynął z mówienia pięknych kazań (...). - Dzięki temu wiele osób się nawróciło, stąd dzisiaj jest nazywany patronem rzeczy zagubionych i znalezionych, ponieważ potrafił zagubione dusze przyprowadzać do Boga - wyjaśnia Patrycja Zoremba. Po swojej śmierci Antoni Padewski stał się od razu bardzo sławny. Dzisiaj jest patronem Włoch, a także Rybnika.


    Brawo Kamil!
    (Tygodnik Rybnicki, Tomasz Nowakowski 2007.08.07)
    O takim sukcesie chyba nikt nawet nie marzył. Kamil Cieślar z Rybnika pokonał na torze duńsko-szwedzką koalicję i zdobył czwarte miejsce w Pucharze Europy w miniżużlu!
    Kamil Cieślar czwartym zawodnikiem Europy! Rybniczanin twardo walczył ze szwedzko-duńską koalicją i na własnym torze osiągnął najlepszy wynik w historii startów Polaków w Pucharze Europy w miniżużlu.
    W sobotnich półfinałach IPE i w niedzielnym finale imprezy 15-letni zawodnik Rybek był bardzo skoncentrowany, szybki i gotowy do ostrej walki. Popełnił tak właściwie tylko jeden poważny błąd - w ostatecznej rozgrywce w wyścigu 11., na ostatnim łuku, stracił drugą pozycję na rzecz Duńczyka Simona Fischera. Jednak po zakończeniu zawodów uśmiechał się szeroko. - Może mogło być jeszcze lepiej. Ale przed Pucharem marzyłem po cichu, żeby być w pierwszej szóstce. A jestem czwarty! Jestem zadowolony! - cieszył się Kamil Cieślar.
    Atomowy start
    Emocjonujące ściganie młodych zawodników rozpoczęło się w sobotę. W pierwszym półfinale nasz najlepszy zawodnik solidnie zbierał punkty i bez problemu awansował do ostatecznej rozgrywki. Ta sztuka nie udała się innym rybniczanom - Mitko, Liszka i Piecha jeździli za plecami najlepszych na świecie Duńczyków i Szwedów. Furorę robił za to sympatyczny bydgoszczanin Szymon Woźniak, który z 12 punktami stanął na drugim stopniu podium drugiego półfinału.- Jutro też będzie fajny wynik - przekonywał zawodnik. I faktycznie, dobrze się zaczęło - Woźniak wygrał w swoim pierwszym finałowym starcie, ale niestety w kolejnych wyścigach spisywał się już słabiej. A Kamil Cieślar odwrotnie - zaczął finałowe ściganie od trzeciej pozycji (przegrał z Duńczykami Mikkelsenem i Jorgensenem), ale potem po atomowym starcie i dobrym rozegraniu pierwszego łuku wygrał!- Jest dobrze - mówił w parku maszyn, a jego młodszy brat Karol organizował doping - wraz z rodziną rozwinął na trybunach transparent z napisem: Kamil Cieślar the best!
    Najlepszy w historii
    Życzeniom kibiców stało się zadość ponownie w wyścigu 14. - nasz zawodnik pewnie zwyciężył, a za jego plecami przyjechali Rasmus Jensen i Joel Larsson. Szansa na kolejną trójkę była w wyścigu 17. ale aktualny mistrz świata Anders Mellgren okazał się nieco sprytniejszy i fantastycznym atakiem przy krawężniku wyprzedził Cieślara na drugim okrążeniu.Wtedy już było jasne, że 10 punktów zdobytych tego dnia przez zawodnika Rybek jest najlepszym wynikiem w historii startów Polaków w IPE. Dwa lata temu, również w Rybniku, dziewiąte miejsce zajął Mateusz Kowalczyk z Częstochowy. Zdobył wtedy 7 punktów... - Taki wynik nawet bałem się wyśnić - cieszył się prezes Rybek - Andrzej Skulski. Olbrzymi postęp, jaki dokonał się w tym czasie w polskim miniżużlu zauważył też zwycięzca zawodów Michael Jepsen Jensen. Dla Duńczyka wygrana w rybnickim finale była już trzecią z kolei... - Dwa lata temu tylko jeden Polak potrafił z nami walczyć. Dziś w finale było ich trzech, a Kamil był bardzo szybki i zdeterminowany. To o czymś świadczy - przekonywał po zawodach Jensen.
    Anglik pod wrażeniem
    Zachwyceni atmosferą panującą na rybnickim torze byli m.in. Anglik Dickie Staff (prezydent jury zawodów) i Andrzej Grodzki, delegat Polskiego Związku Motorowego. Ten pierwszy robił zdjęcia obiektu, które postanowił pokazać działaczom w swoim kraju. - To wzór. Tak powinno się budować minitory, tak powinno się organizować zawody - powtarzał Staff. Zadowoleni z poziomu imprezy byli także kibice. Wielu z nich natychmiast po dekoracji najlepszych młodych żużlowców Europy ruszyło na mecz dorosłego żużla - RKM Rybnik podejmował bowiem w niedzielny wieczór PSŻ Poznań. I jedno jest pewne - ci, którzy wcześniej oglądali na torze Cieślara i spółkę, potem strasznie wynudzili się oglądając mecz pierwszej ligi żużlowej. (...)


    Rybnicki szpital ma 10 mln długów
    (Dziennik Zachodni, Barbara Kubica 2007.08.06, Nowy szef szpitala w Rybniku zarzuca poprzedniemu niegospodarność)
    Przed objęciem stanowiska przeglądałem dokładnie dokumenty szpitala w Urzędzie Marszałkowskim i wiedziałem, że szpital ma straty - mówi Bolesław Gębarski, nowy szef Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. - Ale kiedy objąłem stanowisko, okazało się, że szpital ma całkiem inne zadłużenie wymagane, czyli takie, które trzeba spłacić od razu. Mamy do natychmiastowego zapłacenia prawie 10 milionów złotych! - łapie się za głowę.
    Gębarski zarzuca swojemu poprzednikowi, Romanowi Gnotowi, że ten w ostatnich dniach swojego urzędowania zaciągnął pożyczki, które nie wiadomo na co wydał. - Nie kupił za to nowego sprzętu, ani nie spłacił starych długów. Te pieniądze zostały po prostu przejedzone - mówi Gębarski.
    Jego zdaniem poprzedni dyrektor wziął pożyczkę, spłacił część zobowiązania i na jakiś czas dług przestał być widoczny w zestawieniu zobowiązań, które należy spłacić od ręki. - A teraz przyszedł dzień, kiedy resztę trzeba spłacić. Teraz musiałbym z kieszeni wyciągnąć prawie 10 milionów złotych - wyjaśnia.
    Te zarzuty zdecydowanie odpiera odwołany w maju ze stanowiska dyrektora WSS Roman Gnot. - W ostatnich dniach pracy nie zaciągałem żadnych zobowiązań - mówi. - Owszem, były wcześniej rozpisane przetargi na zaciągnięcie pożyczek, ale podczas mojego urzędowania nie były one rozstrzygnięte. Przetargi te zostały ogłoszone zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych i są rzeczą normalną w każdym szpitalu, biorąc pod uwagę obecną sytuację służby zdrowia - dodaje.
    Prawie 10-milionowe długi szpitala to niezapłacone rachunki za prąd, wodę, gaz, dostarczone leki i zaległe wypłaty dla pracowników. (...)


    Urzędnicy dłużej w pracy
    (Dziennik Zachodni, Basia Kubica kpb 2007.02.03)
    W każdą pierwszą sobotę miesiąca, zaczynając od jutra, rybnicki urząd miasta będzie otwierał swoje podwoje dla mieszkańców. Pracować będą ci urzędnicy, którzy zajmują się wymianą dowodów osobistych, praw jazdy i rejestracją samochodów.
    - Jest dużo chętnych osób, więc w biurach w czasie tygodnia panuje spory ruch i tworzą się niepotrzebne kolejki - mówi Lucyna Tyl, z wydziału promocji i informacji rybnickiego urzędu miasta. - Chcieliśmy wyjść naprzeciw potrzebom mieszkańców i dlatego pracować będziemy też w soboty, aby rozładować kolejki - dodaje.
    Urząd będzie czynny od 8. do 13. Oprócz najbliższej soboty, urzędnicy będą także pracowali 1 września, 6 października, 3 listopada i 1 grudnia.
    - Doskonale sprawdził się nasz pomysł, żeby urząd w czwartki był czynny dłużej, więc liczymy, że w sobotę też nie zmarnujemy czasu - mówi z optymizmem Lucyna Tyl. Pomysł chwalą mieszkańcy miasta. (...)
    W soboty wejście do urzędu możliwe będzie tylko od nowej części budynku, to znaczy od ul. Miejskiej. Osoby, które mają trudności w poruszaniu się, będą mogły w tych dniach wjechać samochodem na plac znajdujący się bezpośrednio przed wejściem do magistratu.


    Największa pielgrzymka na Jasną Górę
    (Dziennik Zachodni, Barbara Kubica 2007.08.02, Wyruszyła największa śląska pielgrzymka na Jasną Górę)
    Najważniejsze są wygodne buty. Nie za ciepłe, wypróbowane i koniecznie sportowe - mówią pielgrzymi, którzy wyruszyli wczoraj rano na 62 rybnicką pielgrzymkę do Częstochowy. Ponad 4 tysiące osób poszło modlić się, prosić i dziękować. Za zdrowie, zdaną maturę, ładną dziewczynę i dobrą pracę.
    Trzy przyjaciółki, gimnazjalistki z Czernicy ruszyły w ponad 130 kilometrową trasę z jednym postanowieniem. - Idziemy prosić o zdrowie dla ojca naszej koleżanki - mówi Magda Tytko. - On jest ciężko chory. Nasza koleżanka chciała iść z nami, ale musiała zostać w domu, żeby pomóc w opiece nad tatą - dodaje. Na kilka minut przed planowanym wymarszem, wśród pielgrzymów panowało ogromne poruszenie. - Plastry, bandaże i zapasowe skarpetki masz? - dopytywali się jeden drugiego. Zabrali też karimaty, koce, wodę i jedzenie. Dominik Rudka z Rybnika nie zapomniał o gitarze. - Umilam drogę tym, którzy idą obok mnie - mówi chłopak. - Mamy śpiewniki przygotowane przez księży. Ja gram, koleżanki śpiewają i jest super - dodaje. Jak sam mówi z doborem repertuaru nie ma żadnego problemu. - Gram głównie pieśni religijne, ale o kawałkach Dżemu też nie zapominam - mówi z uśmiechem Dominik.
    Punktualnie o 9.30 spod rybnickiej Bazyliki wyruszyła pierwsza grupa. Na przedzie maszerowała Maria Adamczyk. To prawdziwa weteranka pielgrzymek. W trasę wyruszyła już 36 raz! - W pierwszej kolejności idę dziękować za dobre zdrowie, które pozwala mi chodzić na pielgrzymki - mówi. Obok pani Marii żwawo szedł Gerard Korus. Jest zgarbiony, kiepsko słyszy, ale mocno ściska w ręce olbrzymi krzyż. - Niosę go co roku - wyjawia. Szły całe rodziny, koledzy z podwórka i z pracy. - Mam pod opieką dwóch synów i dzieci sąsiadów. Idzie nas cała gromadka - śmieje się Renata Fliegert, która za rękę prowadzi ośmioletniego syna Szymona. - Maszeruje ze mną już drugi raz. To twardziel. Na Jasną Górę dojdzie bez problemu - dodaje. (...)
    Rybnicka pielgrzymka jest największa na Śląsku. Co roku na Jasną Górę wędrują tysiące pielgrzymów z całego regionu. Obok rybniczan maszerują też Amerykanie, Argentyńczycy, Czesi i Niemcy. Trasa tegorocznej pielgrzymki przebiega przez Gliwice, Tarnowskie Góry, Psary, Kamienicę Śląską. W sobotę rybnicka grupa dotrze na Jasną Górę. Na Wałach Jasnogórskich wiernych przywita abp. Damian Zimoń. Wieczorem wszyscy wysłuchają apelu jasnogórskiego, a noc spędzą na czuwaniu w Kaplicy Cudownego Obrazu.



      <- wstecz
    REKLAMA
    Radio Express

    Zobacz Śląsk!

    Facebook Rybnik

    do góry  

    rybnik© Copyright by Rybnicki Team 03-19