Nowiny Rybnickie - Rybnik - portal miejski

  • Nowiny
  • Stolica Górnego Śląska
  • Stolica Śląska
  • Informator regionalny
  • Metropolia GZM
  • Nowiny Rybnickie
    Rybnik
    RYBNICCY KIBICE
    Kluby sportowe działające w Rybniku mogą liczyć na oddanie swoich kibiców, jak choćby ROW Rybnik czy RKM Rybnik.
    FOTO RYBNIKA
    rybnik
    Piękny /30
    rybnik
    Żywy /27
    rybnik
    Z boku /52
    CO TU ZNAJDZIESZ
  • informacje CO? GDZIE? KIEDY?
  • kierunkowskaz STĄD WSZĘDZIE
  • rybnickie SŁOWOTOKI
  • artykuły WYJADACZE LITER
  • gry, zabawy, humor ŁAM GŁÓWKĘ
  • CZEGO TU NIE MA
  • suchych faktów o mieście
  • wielkich baz adresów firm
  • ciężkich tekstów i pieniactwa
  • lania wody i zapchajdziur
  • JAK SIĘ PORUSZAĆ
  • Na lądzie - www.geovelo.pl
  • Po wodzie - www.zaglerybnik.pl
  • W powietrzu - www.aeroklub.rybnik.pl
  • POLECAMY
    Spacermistrz, czyli gość, który sobie i swoim nóżkom stawia różne wyzwania, z aktywnością wiodącą nordic walking! Poznaj!
    Pogotowie Ślusarskie - Zamek nawalił? Chcesz dostać się do mieszkania lub auta? Pogotowie działa m.in. w Rybniku oraz Żorach! Zadzwoń!
    POLECAMY WWW
  • Obec Rybník
  • Śląsk w internecie!
  • Pyrsk! Śląski humor
  • Agencja reklamowa
  • Spacermistrz

  • NOWINY RYBNICKIE
    Redaguje zespół: Rybnicki Team
    Kontakt z portalem: Redakcja
    rybnik
    ARCHIWUM WIADOMOŚCI - 2007.04<- startowa 
    Archiwum 2009: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2008: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2007: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2006: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2005: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12


    Pod niebem jest pięknie
    (Dziennik Zachodni, Aleksander Król 2007.04.27)
    W każdą sobotę i niedzielę lotnisko w podrybnickich Gotartowicach tętni życiem. Otoczona lasami wielka zielona płyta przyciąga tłumy mieszkańców. - Nie trzeba jechać nad wodę, żeby dobrze się bawić. Samoloty, szybowce i spadochrony to jest to, o czym marzy każdy chłopak w dzieciństwie. Często przyjeżdżamy tu z całą rodziną. Dzieciaki mają olbrzymią frajdę - mówi Grzegorz Konopka z Rybnika.
    Kto wie, być może w przyszłości synowie pana Grzegorza wzbiją się w powietrze...
    Każdego roku około piętnastu pilotów szybowcowych i 10 samolotowych zdaje u nas egzamin końcowy - mówi Ireneusz Butkowski, dyrektor Aeroklubu Row Rybnik.
    - Żeby zacząć latać, wystarczy mieć ukończone 16 lat - dodaje Butkowski.
    Zainteresowanych podniebnymi przygodami jest wielu. Jak się okazuje, za stery garnie się coraz więcej osób dojrzałych. - Dawniej przychodzili do nas przede wszystkim młodzi, dziś swoje marzenia z dzieciństwa realizują osoby w słusznym wieku. Chodzi o kwestie finansowe, to nie jest tani sport - przyznaje Butkowski.
    Jednak prawdziwych zapaleńców cena nie odstrasza, zaś młodzi zamiast o rozrywce, myślą raczej o karierze zawodowej. - W przyszłości chcę zostać pilotem dużych samolotów. W Gotartowicach można zrobić licencję i zdobyć pierwsze szlify - mówi Paweł Kryj, uczeń I LO w Rybniku, który akurat zapisał się na kurs.
    - Leciałem już cesnną, miałem już nawet ster w rękach. To niesamowite uczucie - mówi Paweł. Młodzieniec jest na dobrej drodze.
    Najważniejsze jest to, by zakochać się w lataniu. Tego nie można porównać z niczym innym - mówi Lucjan Fizia, szef wyszkolenia w Aeroklubie Row Rybnik.
    Gotartowice stanowią nieoficjalne polskie centrum akrobacji szybowcowej.
    Tutaj znajduje się profesjonalne zaplecze do szkoleń i treningów.
    - Tu trenuje kadra narodowa. To jedyny klub w Polsce, który ma szybowce akrobacyjne - mówi Fizia.
    W ubiegłym roku mieszkańcy Rybnika byli świadkami wielkiej imprezy. Na lotnisku w Gotartowicach rozgrywano VIII Mistrzostwa Europy w Akrobacji Szybowcowej. O tytuł najlepszego pilota walczyli na oczach rybniczan reprezentanci Węgier, Włoch, Austrii, Rosji, Holandii, Czech i Polski.
    Ale lotnisko przyciąga mieszkańców całego regionu, nie tylko podczas imprez wielkiego formatu.
    Szczególnie barwnie jest tu w weekendy. Wiele osób puszcza wówczas modele samolotów. Nad tymi malutkimi latają olbrzymy. - Tu jest fantastycznie - mówi Agnieszka, która często do Gotartowic przyjeżdża z Żor na rowerze. - Gdy ma się szczęście, można zobaczyć również kolorowe balony - dodaje dziewczyna.
    Rzeczywiście przy dobrej pogodzie dwa balony należące do Aeroklubu ROW napełniane są gorącym powietrzem. Pod niebo co chwilę szybują malutkie cessny. Czasem słychać tu również turkot silnika leciwego Antka, a po chwili z nieba spada już grad spadochroniarzy.
    Lotnisko w Gotartowicach to niezwykłe miejsce, które przyciąga coraz więcej osób - mówi Jerzy Makula, sześciokrotny mistrz świata w akrobacji szybowcowej.
    - Przyjeżdżają tu nie tylko profesjonaliści. Lotnisko to po prostu coś innego. Można siedzieć w kawiarni i przy okazji obserwować latające samoloty. A nawet spróbować swoich sił - dodaje Makula.
    Na lotnisku w Gotartowicach można też spotkać gwiazdy. Coraz więcej osób traktuje to miejsce jako... parking.
    - Kiedyś wylądował tu Michał Wiśniewski. Grupa Ich Troje miała w okolicy jakiś koncert - wspomina z uśmiechem Lucjan Fizia. (...)


    Młodzi Panowie wygrali PAKĘ
    (Dziennik Zachodni, Mariusz Juszczyk 2007.04.27)
    Rybnicki Kabaret Młodych Panów, w którego skład wchodzą Robert Korólczyk, Mateusz Banaszkiewicz, Łukasz Kaczmarczyk, Bartosz Demczuk i Piotr Sobik, wygrał tegoroczny 23. Przegląd Autorskich Kabaretów Amatorskich, czyli popularną PAKĘ!
    Impreza odbywa się cyklicznie od roku 1985. Samo zakwalifikowanie się do krakowskiego przeglądu kabaretowego jest już niemałym wyzwaniem, ponieważ trzeba przejść specjalne eliminacje. Co roku do PAKI zgłasza się około 100 zespołów. Impreza to najważniejszy w kraju sprawdzian dla kabaretów. Do finału dostają się czołowi polscy kabareciarze. Młodzi Panowi wzięli udział w PACE już po raz trzeci. Wcześniej zajmowali drugie i trzecie miejsce. Tym razem udało im się sięgnąć po laur zwycięstwa, zdobywając pierwsze miejsce oraz nagrodę publiczności. Występy kabareciarzy oceniało jury złożone ze Stanisława Tyma - przewodniczącego, Jacka Fedorowicza, Rafała Kmity, Zenona Laskowika, Jana Peszka, Lucjana Suchanka oraz Zbigniewa Zamachowskiego. Co czują rybniccy artyści po tak wielkim sukcesie?
    - Bardzo cieszymy się, że udało się nam zrealizować nasz plan. Brakowało nam pierwszego miejsca do kompletu. Wielką satysfakcję sprawiła nam również nagroda publiczności. Jest to również pierwsza tego typu nagroda w naszej karierze - mówi Piotr Sobik.
    Kabaret Młodych Panów powstał w roku 2004. Formacja ta związana jest z Fundacją Elektrowni Rybnik. Członkowie kabaretu pierwsze poważne doświadczenia na scenie kabaretowej zdobywali w rybnickich formacjach takich jak Dudu, czy Noł Nejm. (...)
    Artyści szybko podbili serca rybnickiej publiczności i nie tylko. Popularność przyniosły im również programy realizowane na potrzeby telewizji oraz nagrody zdobywane na pomniejszych przeglądach kabaretowych.


    Polityczna rewolucja w Rybniku
    (Dziennik Zachodni, Tomasz Siemieniec, Aleksander Król 2007.04.26, Na rybnickiej scenie politycznej rewolucja)
    Koalicja PO-PiS w Rybniku jest już przeszłością. Platforma Obywatelska została odsunięta na boczny tor i nie będzie miała nic do powiedzenia w radzie miasta.
    Wczoraj Prawo i Sprawiedliwość zawarło nowe porozumienie z prezydenckim Blokiem Samorządowym Rybnik. Najbardziej zdegustowany zmianami jest Jacek Piecha, radny PO, syn wiceministra zdrowia w rządzie PiS. - Jestem zaskoczony. Nie spodziewałem się tego po ludziach, którym zaufaliśmy. Zawsze byłem zwolennikiem koalicji PO i PiS, teraz widać, że PiS -owi zależało tylko na stołkach - mówi Piecha. Radny dodaje, że nie zamierza zmieniać partii - Byłbym ostatnim głupcem, gdybym teraz zostawił kolegów z platformy - informuje.
    Do zmian doszło na kilkanaście godzin przed sesją, podczas której radni mieli oddać swój głos w sprawie udzielenia absolutorium prezydentowi Adamowi Fudalemu. - PO bez konkretnych argumentów zapowiedziała głosowanie przeciw. My jesteśmy za i to nas podzieliło. Postanowiliśmy podjąć współpracę z BSR, który ma podobny program do naszego - mówił wczoraj Tadeusz Gruszka z PiS.
    Lider PO, Marek Krząkała,spodziewał się takiego obrotu sprawy. - Wczoraj postawiono tylko kropkę nad i. Od miesiąca otrzymywaliśmy sygnały o tym, że PiS dogaduje się z BSR-em - mówi.
    Lider PO, który wczoraj pożegnał się ze stołkiem przewodniczącego rady miasta przyznaje, że czuje się nieco zniesmaczony, tym co zaszło. - PiS chciał władzy za wszelką cenę. Jak widać cel uświęca środki. Przecież jeszcze do niedawna partia podkreślała swoje antyfudalowe nastawienie i chęć rozliczenia prezydenta. Jestem ciekaw jak PiS wyjaśni tą metamorfozę swoim wyborcom, no i co kryje się za nowym układem - zastanawia się Krząkała.
    Tymczasem Tadeusz Gruszka tłumaczy, że PiS nic nie znalazł na prezydenta. - Przez ponad pół roku szukaliśmy nieprawidłowości. Teraz z czystym sumieniem możemy rozpocząć współpracę z Fudalim - mówi.
    Adam Fudali wybaczył wszystkie oszczerstwa, które padały pod jego adresem ze strony PiS. - Przez wiele lat w polityce nauczyłem się tego, że nigdy nie można mówić nigdy - mówi Fudali. Nowi koalicjanci zapewniają, że za umową nie kryją się żadne przywileje. - Na pewno nie będzie kierowniczych stanowisk i nowego zastępcy prezydenta. Zmiany dotyczą tylko rady miasta - mówi Fudali.
    Tak jest przynajmniej na razie. Radni PiS zapowiadają, że będą się bacznie przyglądać nowemu koalicjantowi, a gdy wszystko będzie dobrze, to nie wykluczają chęci objęcia kilku kluczowych stanowisk w mieście. Wczoraj stołek przewodniczącego rady stracił Marek Krząkała z PO, jego miejsce zajął Tadeusz Gruszka z PiS. Ponadto dwóch radnych Platformy straciło stołki przewodniczących komisji. (...)


    Rybniczanki odważne jak faceci
    (Dziennik Zachodni, Aleksander Król 2007.04.25, Odważne jak faceci)
    W Rybniku brakuje kierowców autobusów. Mężczyźni wyjechali za granicę i czerwonymi dwupiętrowcami wożą londyńczyków. Sytuacja stała się tak dramatyczna, że za kółkiem muszą usiąść kobiety. W maju rusza organizowany przez rybnicki pośredniak kurs na kierowcę kategorii D, skierowany wyłącznie do płci pięknej!
    Mężczyźni myślą, że tylko oni potrafią jeździć. A kobiety są nawet lepszymi kierowcami - zapewnia Edyta Anusiewicz, która zamierza starać się o prawo jazdy na busa. - Mój ojciec jest kierowcą PKS-u, więc mam to we krwi. Wcześniej pracowałam w sklepie motoryzacyjnym, teraz chcę wozić pasażerów - mówi Edyta. Ogłoszony przez urząd pracy nabór na kurs prawa jazdy kategorii D cieszy się sporym zainteresowaniem.
    - Już zgłosiło się do nas ponad 20 pań. Zrobiliśmy wstępną selekcję. Cztery osoby rozpoczyną szkolenie 7 maja, kolejne za miesiąc - mówi Teresa Bierza, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Rybniku.
    Same chęci jednak nie wystarczą. Autobus to nie fiat 126 p... - Najpierw musieliśmy przetestować kandydatki. Chodzi przecież o bezpieczeństwo wielu ludzi - mówi Bierza. Panie razem z instruktorem jeździły po mieście samochodem osobowym. Te które zrobiły najlepsze wrażenie, mają szansę rozpocząć karierę. Aleksandra Cierniak, dyrektor ds. pracowniczych i administracji w przedsiębiorstwie Transgór, które organizuje komunikację miejską w Rybniku przyznaje, że takiego deficytu kierowców jeszcze nie było. - Mężczyźni szukają szczęścia na Wyspach. Uciekło od nas 15 kierowców. Niektórzy wracają, bo nie łatwo przestawić się na jazdę po lewej stronie, ale ludzi wciąż brakuje - mówi Aleksandra Cierniak. - Zdecydowaliśmy się zatrudnić panie, bo doskonale radzą sobie za kółkiem, a są nawet bardziej zdyscyplinowane od mężczyzn. Mamy nadzieję, że eksperyment się powiedzie - dodaje dyrektor.
    W przedsiębiorstwie brakuje również kierowców ciężarówek, ale na razie nie będzie naboru wśród pań na tiry. - Tu potrzebni są mężczyźni. Przecież kobiety nie poradzą sobie np. z wymianą olbrzymiego koła - mówi Cierniak. - Nie możemy dojść do absurdu i pakować panie na siłę, tak jak kiedyś, na traktory - wyjaśnia Bierza.
    Małgorzata Lichoń z Czerwionki-Leszczyn znalazła się wśród czterech pań, które jako pierwsze rozpoczną kurs. - Nie boję się dużej kierownicy. Jeżdżę odważnie, tak jak faceci - mówi 24-letnia kobieta. Nie obawia się również ewentualnych uwag ze strony mężczyzn, gdy siądzie już za kółkiem. - Poradzę sobie i z tym - zapewnia. A co na to pasażerowie? - Kobieta za kierownicą autobusu? No to będzie się działo - śmieje się Adam Skory z Rybnika. (...)


    Koszykarki szykują się na wojnę
    (Gazeta Wyborcza, Wojciech Todur 2007.04.23)
    Trzy razy wyższy budżet, w składzie koszykarki zza Oceanu, a pod nogami nowy parkiet - w Rybniku myślą już o wyzwaniach, jakie niesie ze sobą gra w ekstraklasie.
    RMKS Utex Rybnik będzie w przyszłym sezonie jedyną koszykarską drużyną ze Śląska, która zagra o mistrzostwo Polski. Nasz zespół zapewnił sobie awans w imponującym stylu, wygrał kolejnych 30 spotkań! (...)
    RMKS wprowadził do ekstraklasy trener Mirosław Orczyk, którzy może opowiadać o koszykówce przez 24 godziny na dobę. - Już myślę o budowie drużyny na nowy sezon. Chcę znaleźć złoty środek. Ma być bezpiecznie, stabilnie i skutecznie. Nie możemy się zachłysnąć sukcesem. Będziemy stąpać do przodu krok po kroku. Nie chcemy być gwiazdą betlejemską, która zabłyśnie tylko na jedną noc - podkreśla.
    Zespół awansował do ekstraklasy z budżetem sięgającym 350 tys. zł. Teraz ta kwota ma się potroić. - Naszym tytularnym sponsorem prawdopodobnie pozostanie firma Utex. Wszystko wskazuje jednak na to, że do nazwy dojdzie jeszcze jeden człon - mówi Wistuba, która chwali sobie współpracę z władzami miasta i powiatu. - Liczymy, że nadal będą nam pomagać - dodaje.
    W przyszłym sezonie RMKS ma walczyć o miejsce w ósemce. Koszykarki, które wywalczyły awans, przed podpisaniem kontraktów usłyszały, że będą mieć pierwszeństwo przy przedłużaniu umów. - Przez dziewięć miesięcy miały okazję, by przekonać mnie, że warto na nie stawiać. Nie wszystkie zdały egzamin, szczególnie rezerwowe. W ekstraklasie każdy mecz to będzie wojna. Potrzebuję wojska, a nie grzecznych dziewczynek - podkreśla Orczyk, który już prowadzi pierwsze rozmowy transferowe. - Kilka klocków musimy wymienić - przyznaje.
    Prezes Wistuba zdradza, że o sile RMKS-u będą też stanowić koszykarki z zagranicy, możliwe, że z USA. - Taka jest potrzeba chwili. Bez wzmocnień z zagranicy nie mamy czego szukać w ekstraklasie - podkreśla.
    Pierwsze decyzje transferowe powinny zapaść jeszcze w tym tygodniu. W czwartek zespół ma też gościć u prezydenta miasta. Działacze postarają się przekonać władze Rybnika do remontu hali, bo w obiekcie w Boguszowicach trzeba wymienić parkiet. Nowy skład RMKS-u ma zostać skompletowany do końca czerwca. Przygotowania do sezonu rozpoczną się 1 sierpnia.


    Rybniczanki awansowały do ekstraklasy!
    (Gazeta Wyborcza, tod 2007.04.22, Koszykarki z Rybnika awansowały do ekstraklasy)
    Po siedmiu latach przerwy koszykarski kobiecy zespół ze Śląska znowu zagra w ekstraklasie. RMKS Utex Rybnik zapewnił sobie sukces, wygrywając finałowy turniej I ligi. W hali w Boguszowicach nasza drużyna ograła wszystkich rywali.
    Szampany wystrzeliły już po sobotnim spotkaniu, w którym rybniczanki zwyciężyły MUKS Poznań. - Harowaliśmy długie dziewięć miesięcy, czekając na ten jeden dzień, na ten jeden mecz. Myślę, że zaskoczyliśmy rywala kombinacyjną grą w obronie. Zakładałem ten klub 15 lat temu, więc teraz przepełnia mnie radość i duma - cieszył się Mirosław Orczyk, szkoleniowiec zespołu z Rybnika. Oprócz naszej drużyny awans do elity zapewniły sobie też koszykarki z Poznania. (...)


    Brawo Bodach!!!
    (Dziennik Zachodni, Jacek Bombor 2007.04.20, Prywatna poczta z Rybnika utarła nosa państwowemu monopoliście)
    Państwowa poczta konfiskuje ze swoich skrzynek listy wysyłane przez maleńką konkurencję z Rybnika. - To bezprawne - uznał Urząd Komunikacji Elektronicznej w Warszawie.
    Tomasz Bodach, niegdyś naczelnik urzędu pocztowego w Gliwicach od trzech lat prowadzi wojnę z państwowym molochem. Otworzył prywatną pocztę w Rybniku, więc krajowy gigant postanowił ją zmieść. Ostatnio Bodach przyłapał pocztę na tym, jak jej pracownicy konfiskują ze swoich skrzynek listy wysyłane przez jego firmę. Do konfiskaty m.in. trzech listów w Gdańsku przyznało się tamtejsze Centrum Usług Pocztowych. Bodach ma tam swój oddział.
    Pocztowcy poinformowali, że przesyłki można odebrać w jednym z ich oddziałów, po zapłaceniu 2, 25 złotych. I grożą: W przypadku nie zgłoszenia się po odbiór przesyłek w wyznaczonym terminie i nie uiszczenia opłaty, przesyłki zostaną przekazane firmie Miejskie Przesyłki Doręczeniowe lub zniszczone.
    Piotr Pietrasz, rzecznik PP w Katowicach twierdzi, że to normalna praktyka. - Jakim prawem do naszych skrzynek mamy dopuszczać przesyłki konkurencji? To przecież nasza własność - stwierdza rzecznik.
    - Przecież oni naruszyli tajemnicę korespondencji - uznał szef MPD i o wszystkim powiadomił UKE w Warszawie. To ten sam urząd, który wcześniej nakładał na Bodacha kary za używanie w nazwie słowa poczta i brak rejestracji takiej działalności. Tym razem jednak UKE stanął po stronie jego firmy.
    Anna Streżyńska, prezes urzędu, stwierdziła, że dostęp do skrzynek jest zapewniony dla wszystkich operatorów pocztowych funkcjonujących na polskim rynku. Przypomina, że poczta nie jest właścicielem wszystkich skrzynek, bo wiele należy do administratorów budynków.
    - Poczta może być właścicielem części skrzynek, natomiast nie jest właścicielem przesyłek w niej umieszczanych. (...) Bezprawne zawłaszczanie przez pracowników PP przesyłek skierowanych do użytkowników poszczególnych skrzynek pocztowych, a dostarczonych przez prywatnych operatorów, powoduje naruszenie tajemnicy pocztowej - informuje Streżyńska.
    W jej opinii bezprawne jest nie tylko zabieranie listów, ale także wywieranie nacisku na uiszczenie opłaty pocztowej, bo przecież ani adresaci, ani nadawcy nie zawierali z pocztą żadnej umowy na ich świadczenie.
    Poczta nie zamierza zmieniać swojej polityki. Pismo prezesa UKE to za mało. - Znamy to pismo, ale na razie żadnej decyzji nakazowej nie ma - mówi Piotr Pietrasz. Do połowy przyszłego roku skrzynki pocztowe muszą być zmienione na nowe, odpowiadające normom unijnym. Do tej pory wymieniono co trzecią. Nowe skrzynki są własnością administratorów budynków. - Większość to nadal nasza własność. Dbamy o naszych klientów i nie chcemy, by obce firmy miały do nich dostęp - dodaje Pietrasz.
    Mając informacje o takich praktykach pocztowców, UKE zarządził kontrolę placówek PP oraz operatorów prywatnych - informuje prezes Anna Streżyńska. Tomasz Bodach triumfuje: - Złożyliśmy do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie. Mam nadzieję, że opinia UKE pomoże organom ścigania - mówi. Wie, że poczta nie respektuje opinii UKE. - Pojadę do Warszawy i przybiję im to pismo na bramie - zapowiada. (...)


    Elektrownia stawia, a Focus burzy
    (Dziennik Zachodni, Aleksander Król 2007.04.19, Na dniach ruszy budowa kolejnego, 120-metrowego komina przy elektrowni)
    Wczoraj wmurowano kamień węgielny pod budowę trzeciego już olbrzyma, który będzie górował nad rybnickim zalewem.
    Prace trwają tam już od października ubiegłego roku. - Na dniach ruszy budowa żelbetonowego trzonu komina. Za jakieś 40 dni ten będzie już stał - mówi Antoni Korus, kierownik projektu Instalacji Mokrego Odsiarczania Spalin przy rybnickiej elektrowni.
    Gdy rozpocznie się już lanie betonu, robotnicy będą pracować na trzy zmiany. Budowa musi iść szybko, bo beton nie może zastygnąć. Ale trzon, który będzie widać z daleka, to dopiero początek. W środku muszą zostać umieszczone dwa stalowe przewody, które będą odprowadzały spaliny. Powstający obiekt nie będzie tak wysoki, jak dwa już istniejące (jeden ma 260 metrów, drugi 300). Będzie miał również inny kształt cylindra, o średnicy 17 metrów.
    Komin, który już wkrótce w znacznej mierze zmieni krajobraz okolicy, to tylko fragment dużego przedsięwzięcia, które będzie kosztować elektrownię około 230 mln zł! Głównym celem projektu jest usunięcie znacznej ilości siarki ze spalin emitowanych do atmosfery.
    - Za pomocą specjalnych urządzeń spaliny będą przemywane wodną zawiesiną mączki kamienia wapiennego. Jako produkt uboczny powstawał będzie gips, który będzie można wykorzystać do celów produkcyjnych - wyjaśnia fachowo Antoni Korus.
    Nowy komin przejmie część wyziewów z dwóch starych, co oznacza że w przyszłości będą one dymiły w mniejszym stopniu.
    - Wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej zaostrzyły się przepisy dotyczące ochrony środowiska. By elektrownia w dalszym ciągu mogła produkować taką samą ilość energii, musimy oczyścić być w zgodzie z ekologią - tłumaczy Antoni Korus.
    Koniec inwestycji zaplanowano na 14 sierpnia przyszłego roku. - Wszystko będzie gotowe już wcześniej. Jednak w czerwcu będzie trwał jeszcze remont jednego ze starych bloków. Żeby sprawdzić jak to działa, musi ruszyć wszystko naraz - dodaje. (...)


    Superwozy służb komunalnych w Rybniku
    (Dziennik Zachodni, Aleksander Król 2007.04.18 Takich wozów, jakie posiadają rybnickie służby komunalne, nie ma chyba nikt)
    Z obawy przed kolejną srogą zimą Rybnickie Służby Komunalne kupiły dwa traktory lamborghini - po 170 tysięcy każdy - i mercedesa unimoga. To ostatnie cacko wraz z osprzętem zimowym kosztowało 800 tys. zł. Ale jak na złość, zimy nie było. Żeby pojazd nie stał w garażu, trzeba teraz dokupić sprzęt do pracy w lecie - za kolejne 300 tysięcy złotych.
    Nie można było kupić ursusów i jelczy? Przecież te są o wiele tańsze - pytają mieszkańcy Rybnika. - Urzędnicy wydali tyle pieniędzy na sprzęt do odśnieżania ulic? A może Rybnickie Służby Komunalne wybierają się na wojnę? Teraz brakuje im już tylko odrzutowców - zachodzi w głowę Andrzej Ostrowski, jeden z mieszkańców Rybnika.
    Rzeczywiście, wielozadaniowe samochody ciężarowe mercedes unimog znajdują się na wyposażeniu niemieckiej i szwajcarskiej armii. W jednym z popularnych, polskich magazynów motoryzacyjnych napisano, że jeżeli unimog gdziekolwiek wjedzie, to na pewno i stamtąd wyjedzie. Doskonałe recenzje zbierają również ciągniki lamborghini, które jeżdżą po rybnickich drogach. RSK zamarzyły się takie właśnie cacka.
    Ubiegłoroczna zima pokazała nam, że zwykłe ursusy nie są już wystarczające. Nie mogą wszędzie wjechać. Do wielu miejsc nie byliśmy w stanie wówczas dotrzeć. Jeśli w przyszłości mamy utrzymywać drogi w dobrym stanie, potrzebujemy lepszego sprzętu - wyjaśnia Edward Kucharczyk, dyrektor RSK. Jeszcze przed zimą kupiono dwa ciągniki marki lamborghini z nowoczesnymi pługami wirnikowymi.
    Sęk w tym, że pogoda spłatała figla, śniegu było jak na lekarstwo. Na szczęście sprzęt, którym nie może pochwalić się żadne inne miasto w regionie sprawdza się również w lecie. - Nie ma na świecie innej, tak uniwersalnej maszyny jak ten mercedes - mówi Przemysław Grycman, kierownik działu utrzymania dróg w RSK. -- Niedługo samochód zostanie wyposażony w kolejne urządzenia np. głowicę do usuwania nadmiaru ziemi z poboczy i frez do czyszczenia rowów. Odtąd nie trzeba ich będzie kopać łopatą - wyjaśnia Grycman. Pracownicy RSK nie narobią się również np. przy montażu znaków drogowych, bo głębokie otwory w ziemi zrobi za nich wiertnica unimoga. - Sprzęt ułatwia pracę i pozwala zaoszczędzić sporo czasu - tłumaczy Kucharczyk.
    Co ciekawe większość prac może wykonać kierowca, nie wychodząc nawet z kabiny mercedesa. - Ponieważ kierownicę można dowolnie przekładać z lewej strony na prawą, kierowca wszystko widzi lepiej - tłumaczy Grycman. - Wcześniej jeździłem jelczem. Teraz prowadzę to cudo. Mercedes ma nawet klimatyzację i ABS. Można w nim posłuchać też radia - cieszy się Sławomir Machnik, kierowca unimoga. (...)


    Zabierzcie te bobry!
    (Dziennik Zachodni, Mirosława Książek 2007.04.17)
    Właściciele domów przy ulicy Nadbrzeżnej w Rybniku nie śpią po nocach, bo boją się ... bobrów. Zwierzęta dopiekły im na tyle, że chcą się pozbyć uciążliwego sąsiedztwa.
    W centrum Rybnika, pomiędzy ruchliwymi ulicami Wyzwolenia i Gliwicką jest skrawek lasu, przez który płynie rzeka Ruda. Tę ostoję ciszy upodobały sobie bobry. Mieszkańcy ulicy Nadbrzeżnej, choć do tej pory cieszyli się z sąsiedztwa zwierząt, teraz zaczęli się ich bać. - Nikt nie kontroluje ich populacji. Bobrów przybywa i sieją zniszczenie w lesie. A co gorsza budują tamy na rzece, które mogą doprowadzić do zalania naszych domów - mówi Helena Dybała, mieszkająca tuż nad korytem Rudy.
    Zarówno ją, jak i blisko stu innych mieszkańców ulicy, od rzeki dzieli tylko wąski pas drogi i wysoki na kilka metrów wał. - Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wody w Rudzie jest mało, ale wystarczy jedna wiosenna ulewa i może nas zalać - ostrzega Władysław Tomica. - Do Rudy spływa kanalizacja deszczowa z całego centrum miasta. Po deszczu wody gwałtownie przybywa - dodaje. W czasie pamiętnej powodzi sprzed dziesięciu lat domy przy Nadbrzeżnej były zalane do metra wysokości. Ludzie boją się, że sytuacja może się powtórzyć. (...)
    Najgorsze jest to, że bobrom zasmakowały szczególnie dęby i to całkiem dorodne - podkreśla Joanna Tomica. - Obgryzają z nich tylko korę, reszta leży na brzegu i w rzece. Szkoda tych drzew. Gdzie jest nadleśnictwo? - zastanawia się mieszkanka. - Bobry są dla nas problemem - przyznaje Janusz Fidyk, nadleśniczy z Rybnika. - Ale nie za bardzo wiemy, jak go rozwiązać. Te zwierzęta są pod ochroną. Blisko 15 lat temu zostały sprowadzone do Rud Raciborskich, ale z czasem znalazły nowe siedziska. Nie dziwię się ludziom, że narzekają, jednak jako nadleśnictwo niewiele możemy zrobić - rozkłada ręce Fidyk.
    Mieszkańcy ulicy Nadbrzeżnej na początku stycznia wysłali pismo do rybnickiego magistratu. Stamtąd też nie doczekali się pomocy. - Urzędnicy odpisali nam tylko, że rzeka Ruda nie leży w ich gestii - opowiada Władysław Tomica. - Podzielam pana niepokój powstały wokół działalności bobrów. Aktualnie badane są możliwości zahamowania powstających zniszczeń. Zostało skierowane pismo do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w celu zorganizowania niezwłocznego oczyszczenia koryta rzeki - odpisał mieszkańcom Michał Śmigielski, zastępca prezydenta Rybnika.
    Pismo z magistratu pochodzi z 23 stycznia. Tymczasem, jak nas wczoraj poinformowano w RZGW, o problemie bobrów nikt tutaj nie słyszał. - Dopiero od pani się dowiaduję, że bobry budują tamy przy ulicy Nadbrzeżnej - mówi Krystian Polywka, wicedyrektor raciborskiego oddziału RZGW.
    Co w tej sytuacji mają robić pozostawieni sami sobie mieszkańcy? - Najlepiej, gdyby przesłali do nas pismo. Jeśli działalność bobrów może sprowadzić zagrożenie powodzi, natychmiast zabierzemy się za oczyszczenie koryta rzeki - obiecuje Polywka.


    Pociągiem do Katowic znów z przesiadką
    (Dziennik Zachodni, Aleksander Król 2007.04.16, Od dziś podróż pociągiem z Rybnika do Katowic znów będzie bardzo uciążliwa)
    Dziś PKP wznawiają remont torów na trasie z Rybnika do Katowic. Pasażerowie znów wsiadają do pociągu, jadą parę kilometrów do Leszczyn, potem wysiadają i biegną do autobusu.
    - No i mamy powtórkę z rozrywki. Najgorzej z bagażami. Przecież nikt nie zaniesie mi walizki do autobusu. PKP powinny i o tym pomyśleć. Zorganizowanie komunikacji zastępczej nie załatwia całej sprawy. Jedynie obniżka cen biletów zrekompensowałaby nam niewygody - mówi Damian Raszka z Rybnika.
    - Przecież zamknięty jest ten sam kawałek trasy. Mogli zrobić to raz, a porządnie - dodaje Mirosław Fojcik z Rybnika.
    Robotnicy powrócili na tory, które zostały oddane do użytku w połowie stycznia. Wykonawca zakończył wówczas pierwszy etap prac więc PKP zdecydowały się puścić na tory pociągi.
    - Rzeczywiście, prace prowadzone są na tym samym odcinku między Orzeszem Jaśkowice i Leszczynami. Ułożone zostały tam już nowe tory, teraz trzeba je podbić - tłumaczy Włodzimierz Leski, rzecznik PKP PLK w Katowicach. - To nie jest kwestia źle wykonanej roboty. Podbicie wykonuje się wtedy, gdy trasę przejedzie określona liczba pociągów. To normalny proces technologiczny - zapewnia.
    Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, prace zakończą się 25 kwietnia. Wówczas pasażerowie będą mogli odetchnąć z ulgą, a podróż powinna być krótsza i bez przesiadki.
    - Między Orzeszem a Leszczynami ułożono tzw. tor bezstykowy, który zapewnia bardziej komfortową jazdę - mówi Włodzimierz Leski.
    (...) Modernizacja trasy Rybnik-Katowice nie skończy się na tym odcinku. - Został rozpisany przetarg na kolejny fragment linii pomiędzy Orzeszem a Łaziskami Brada - mówi Leski.


    Dzieci ukradły osiem aut
    (Dziennik Zachodni, Tomasz Siemieniec 2007.04.14)
    Trzech nastolatków w wieku 14, 15 i 16 lat od miesięcy włamywało się od sklepów i kiosków na terenie Rybnika. Według dotychczasowych zeznań chłopców szefem grupy był 14-latek zza zachodniej granicy.
    Wczoraj wszyscy zostali zatrzymani przez policję. - Nieletni oprócz kilku włamań do sklepów, mają na swoim koncie także kradzieże samochodów. Podczas przesłuchania przyznali się do kradzieży ośmiu aut - mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka prasowa rybnickiej policji. Chłopców zatrzymano w nocy z czwartku na piątek na gorącym uczynku, podczas włamania do kiosku przy ul. Zebrzydowickiej. Na wstępie policjanci dowiedzieli się, że mają również do czynienia z nieletnim obywatelem Niemiec.
    O zatrzymaniu powiadomiono służby dyplomatyczne i zabrano się za przesłuchania. Słuchając zeznań chłopców, policjanci prowadzący sprawę przecierali oczy ze zdumienia.
    Myśleliśmy, że to ich pierwsze przestępstwo, ale zatrzymani przyznali się do kilkunastu innych popełnionych w tym rejonie miasta. Opowiadali jak kradli samochody, a gdy któregoś z nich nie udawało im się uruchomić, to zadowalali się sprzętem grającym - mówi nadkom. Nowara.
    Podczas przeszukania ich domów znaleziono m.in. radia samochodowe, głośniki, cztery tablice rejestracyjne, a u młodego Niemca pokaźną kolekcję noży. Chłopak twierdzi, że kupił je dla swoich kolegów w Niemczech, bo tam jest zakaz sprzedaży białej broni.
    Policja sprawdza, czy tak było w rzeczywistości. - Po kolei weryfikujemy ich zeznania i sprawdzamy, czy zgłoszono kradzieże samochodów, o których mówią. Na razie udało nam się ustalić, że w zeszłym roku ukradli malucha z parkingu na osiedlu Nowiny - mówi rzecznik rybnickiej policji.
    Swój przestępczy proceder nieletni rozpoczęli w lipcu zeszłego roku. Prowodyrem prawdopodobnie był trzynastoletni wówczas obywatel Niemiec, który przebywał na wakacjach u babci w Rybniku.
    - Z naszych ustaleń wynika, że do większości przestępstw dochodziło właśnie w czasie, kiedy nieletni z Niemiec przebywał u swojej babci. Z jego zachowania może wynikać, że to właśnie on był szefem grupy. Przyznał się również do przestępstw popełnianych na terenie swojego kraju - dodaje nadkomisarz Nowara.
    Akta z porażającym materiałem trafiły wczoraj do sądu rodzinnego w Rybniku, który zdecyduje o dalszym losie zatrzymanych. W najgorszym wypadku młodzi sprawcy mogą trafić do schroniska dla nieletnich. To jednak nie kończy sprawy.
    Policjanci muszą jeszcze ustalić, kto pomagał szajce pozbywać się łupów. (...)


    Plac ładniejszy ale mniej funkcjonalny
    (Dziennik Zachodni, Aleksander Król 2007.04.13, Po remoncie Plac Wolności jest ładniejszy, ale i mniej funkcjonalny)
    Rybniczanie wreszcie odzyskają swój Plac Wolności, bo jutro zostanie oficjalnie otwarty po remoncie. Na Placu Wolności pojawią się też autobusy. Niestety nie wszystkie.
    Kursów będzie mniej niż dotychczas, bo po remoncie zostało znacznie ograniczone miejsce dla przewozu osób.
    - Plac Wolności wygląda dziś o wiele lepiej, jednak będzie mniej funkcjonalny. Wcześniej był to przecież dworzec. Stąd odjeżdżały wszystkie autobusy. Teraz trzeba będzie szukać ich po całym mieście - mówi Adam Dawca z Rybnika.
    Przez Plac Wolności nie będą kursować linie: 2, 16, 23, 28, 45, 47, 49, 51, 52, a także te organizowane przez MZK: 311, E-3. Nie pojedzie tędy również PKS do Wodzisławia Śląskiego.
    - Być może trzeba będzie wyrzucić również inne kursy. Życie zweryfikuje, czy i tak nie jest tam za ciasno. Dziś, mimo obliczeń technicznych, nikt do końca nie wie, co tu się będzie działo, gdy wszystko już ruszy - tłumaczy Kazimierz Berger, dyrektor Zakładu Transportu Zbiorowego w Rybniku.
    Autobusy, które nie zmieściły się na Placu Wolności, będą jeździć jak dotychczas, zgodnie z harmonogramem przygotowanym na czas remontu.
    Względy estetyczne mają zrekompensować mieszkańcom utrudnienia związane z komunikacją. Plac Wolności całkowicie zmienił swoje oblicze.
    - Teraz jest tu po prostu pięknie. Fontanny są naprawdę bajeczne. Szczególnie efektownie wyglądają w nocy, gdy są podświetlone - mówi Janina Pałka z Rybnika. (...)
    Być może efektowne fontanny jeszcze bardziej spodobają się mieszkańcom w lecie, gdy będzie naprawdę ciepło. - Dzięki wodzie będzie tu trochę chłodniej. Czekanie na autobus będzie o wiele przyjemniejsze. O ile ten w ogóle tu przyjedzie - mówi Janina Pałka.


    Brak chętnych do remontu starostwa
    (Dziennik Zachodni, Tomasz Siemieniec 2007.04.12, Brak chętnych do remontu dziurawego dachu starostwa)
    Od ponad roku starostwo powiatowe w Rybniku nie może rozstrzygnąć przetargu na remont dziurawego dachu starostwa! - Od marca zeszłego roku odbyło się pięć przetargów i wszystkie trzeba było unieważnić. Albo oferenci mieli niekompletne dokumenty, albo nikt się nie zgłaszał, albo były za wysokie ceny - rozkłada ręce Magdalena Marciniak, inspektor w wydziale organizacyjnym rybnickiego starostwa.
    Siedziba władz powiatu jest remontowana od 2005 roku, zrobiono wszystko prócz dachu i poddasza.
    - Na poddaszu udało nam się jedynie zrobić centralne ogrzewanie i to tylko dlatego, że ogłosiliśmy na te roboty osobny przetarg - dodaje inspektor Marciniak.
    Gdyby nie ogłoszono osobnego przetargu na remont centralnego ogrzewania na poddaszu, w zimie urzędnicy pewnie by marzli. Urzędnicy, którzy mają swoje biura na ostatnich piętrach budynku, z niepokojem patrzą na zachmurzone niebo. - Jeśli szybko się nie zabiorą za remont dachu, to przy silnych opadach deszczu będziemy zalani na bank - mówi Marek Dorna, konserwator starostwa.
    Dwa lata temu, jeszcze przed rozpoczęciem kompleksowego remontu starostwa, na skutek padającego deszczu zalane zostały prawie dwa piętra urzędu. - Dzięki Bogu od tamtej pory nic podobnego nie miało miejsca. Dobrze, że w tym roku nie było zimy i śniegu zalegającego na dachu - mówi Damian Mrowiec, starosta rybnicki.
    Pod koniec kwietnia urzędnicy ogłoszą kolejny przetarg na remont dachu i instalacji elektrycznej na poddaszu budynku. Suma na jaką wyceniono roboty, nie jest zawrotna. Wynosi zaledwie 700 tysięcy złotych.
    Dodając do tego, że budynek starostwa jest zabytkiem wpisanym do rejestru, to nie ma się co dziwić, że chętnych jest niewielu. Roboty na rynku budowlanym jest tak dużo, że firmy mogą przebierać w zleceniach jak w ulęgałkach.
    - Mam jednak nadzieję, że tym razem zostanie wyłoniony wykonawca i będziemy mogli zakończyć remont - mówi Damian Mrowiec. (...)


    Przyjechali na święta, nie wyjadą...
    (Dziennik Zachodni, ab 2007.04.11, Rybniccy policjanci szukają złodziei samochodów)
    W ciągu jednego dnia złodzieje ukradli z rybnickich osiedli trzy luksusowe samochody na niemieckich tablicach rejestracyjnych - poinformowała wczoraj rybnicka policja.
    - Przy ul. Kominka w Rybniku ukradziono srebrnego volkswagena passata, a nieco później zielone audi A-4 - relacjonuje nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej komendy policji.
    W tym samym czasie zaginęła też limuzyna audi A-6, ale już na ul. Orzepowickiej w okolicach osiedla Nowiny. Samochód był także na niemieckich numerach.
    - Niewykluczone, że za wszystkimi kradzieżami stoi jedna grupa przestępcza - tłumaczy Aleksandra Nowara.
    Warto przypomnieć, że rybnicka prokuratura zakończyła w marcu śledztwo w sprawie gangu, który w ciągu roku skradł w regionie 16 luksusowych limuzyn. (...)


    Multimedialne kioski
    (Dziennik Zachodni, Tomasz Siemieniec 2007.04.10)
    Dobra wiadomość dla wszystkich mieszkańców korzystających z komputera. Już jutro na ulicach Rybnika pojawią się infokioski z dostępem do internetu.
    Każdy, kto będzie miał ochotę sprawdzić, co ciekawego dzieje się w mieście, lub zajrzeć na rozkład jazdy autobusów, będzie mógł to sprawdzić będąc na mieście. Młodzi rybniczanie już się cieszą.
    - To bardzo dobry pomysł. W końcu żyjemy w XXI wieku i takie komputery powinny stać na każdym rogu. Mam nadzieję, że to dopiero początek - mówi Radosław Małek, z osiedla Nowiny. (...)
    - Urządzenia ustawiliśmy na Placu Wolności, w urzędzie miasta, w hotelu Olimpia i w supermarkecie Real - wylicza Krzysztof Jaroch, rzecznik prasowy rybnickiego magistratu. Niestety nie wszystkie strony internetowe będą obsługiwane przez urządzenia. - Na początku będzie można odwiedzać tylko strony miejskie. Po testach zastanowimy się, czy nie poszerzyć oferty - mówi Jaroch.
    Dodatkowo trzy infokioski będą wyposażone w bezprzewodowe punkty dostępu do internetu - tzw. HotSpoty, które pozwolą wszystkim zainteresowanym na połączenie z internetem za pomocą laptopa.
    - Takiej usługi nie będzie w hipermarkecie, w pozostałych miejscach zasięg radiowego internetu, w zależności od warunków, będzie miał około dwustu metrów - wyjaśnia Krzysztof Jaroch.
    Urządzenia są elementem projektu Elektronicznej Karty Miejskiej.


    Śle kroszonki do papieża
    (Dziennik Zachodni, Mirosława Książek 2007.04.07)
    Wydrapywane pisanki, czyli popularne śląskie kroszonki Bronisław Gańczorz robi od dziecka. Osiem lat temu wpadł na pomysł, by jedno jajko wysłać do Watykanu. Ku swojemu zaskoczeniu dostał pisemne podziękowania od samego Jana Pawła II.
    Od tego czasu, choć na Stolicy Piotrowej zasiadł już następny papież, Gańczorz zawsze na Wielkanoc wysyła do Rzymu kroszonkę. - W tym roku też wysłałem. Jak? Normalnie, pocztą. Pani w okienku trochę się zdziwiła, jak zobaczyła adres odbiorcy, ale paczka poszła - mówi pasjonat. (...)
    Podziękowania za prezent (choć na nie nie liczył) przyszły kilka miesięcy później. Osobno z sekretariatu Pałacu Apostolskiego i osobno od samego papieża. Te ostatnie pan Bronisław oprawił w szkło i zawiesił na ścianie.
    - Odkąd w Watykanie zasiadł nowy papież, dostaję już tylko jeden list, od sekretarza stanu. Ale to wystarczy i tak nadal będę im posyłał te kroszonki, nawet gdyby już podziękowań nie przysyłali - mówi pan Bronisław.
    Mieszkający w Rybniku górnik kopalni Rydułtowy-Anna zdobieniem wielkanocnych jaj zajmuje się od dziecka. - Mam starsze siostry, to one nauczyły mnie robić kroszonki - opowiada Bronisław Gańczorz. - Przypatrywałem się, jak one to robią i też zacząłem wydrapywać wzory. To nic trudnego - mówi.
    Jego pisanki są ozdobione misternymi motywami kwiatowymi. Aż trudno uwierzyć, że robi je bez szablonów i wcześniejszych szkiców. - Koronkowych wzorów nie robię, bo to zbyt kobiece - wyjaśnia. - Kwiaty są uniwersalne i bardzo ładnie wyglądają, gdy jest ich dużo na jednym jajku - dodaje.
    Żeby wzory na kroszonce były lepiej widoczne, Gańczorz wybiera największe jaja, czyli strusie. Po wydmuszki jeździ do Czech, bo są tam tańsze niż w Polsce.
    Strusie jajo maluje potem specjalną farbą akrylową albo gotuje w wywarze z łupin cebuli. - Misterne wzory najlepiej widać na ciemnym tle, dlatego najbardziej lubię czarne pisanki. Ale niektórym ludziom ten kolor kojarzy się tylko z żałobą, więc generalnie rzadko go używam. Papieżowi tylko raz taką kroszonkę wysłałem - wspomina pasjonat.
    Do wydrapywania wzorków używa specjalnego rylca. Przed każdą Wielkanocą wykonuje do 20 strusich kroszonek i kilkadziesiąt pisanek z jaj gęsich i kurzych.
    Kroszonka dla papieża jest jednak zawsze wyjątkowa. Żeby prezentowała się bardziej okazale, pan Bronisław własnoręcznie rzeźbi do niej podstawę. Najciekawsza była ta z 2004 roku, wysłana na rok przed śmiercią Jana Pawła II.
    Strusia kroszonka spoczywała wtedy w splecionych dłoniach wyrzeźbionych w węglu.


    Szpital zmniejszy opłatę parkingową?
    (Dziennik Zachodni, Aleksander Król, Michał Karpiński 2007.04.06, Szpital rozważa szansę zmniejszenia opłaty parkingowej)
    Za jedną godzinę postoju na parkingu przy Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku trzeba obecnie zapłacić aż 3 zł. Mieszkańcy, którzy odwiedzają tam swoich chorych, nie kryją zdenerwowania.
    To czyste zdzierstwo. Szpital nie jest jakimś butikiem, do którego przychodzi się po luksusowe ciuchy. Parking powinien być darmowy, a przynajmniej o wiele tańszy - uważa Monika Polny z Rybnika.
    Wielu kierowców próbuje nie nadwyrężać swoich portfeli. - Stają gdzie popadnie. Okupują nasze uliczki i tarasują drogę - denerwują się mieszkańcy pobliskiego osiedla domków jednorodzinnych.
    Tymczasem Adam Fudali, prezydent Rybnika, rozkłada ręce. Choć przyznaje, że mieszkańcy zasypują go skargami.
    - Miasto nie jest właścicielem szpitala i przyszpitalnego parkingu. Wysoka opłata też mnie denerwuje. Przecież rybniczanie sami zbierali na budowę lecznicy - mówi Fudali. - Na rynku znajdowała się specjalna skarbonka. Mieszkańcy zebrali aż 20 mln zł - przypomina prezydent.
    Dwa lata temu urzędnicy zwrócili się do dyrektora szpitala z prośbą o zmniejszenie wysokości opłat. Jednak od tamtego czasu nic się nie zmieniło - szpital dalej kasuje trzy złote.
    Tymczasem Roman Gnot, dyrektor rybnickiej lecznicy tłumaczy: - Teren dzierżawiliśmy firmie, która sama ustaliła taką stawkę za parkowanie - mówi dyrektor. - My dostajemy rocznie za dzierżawę 300 tys. zł - dodaje dyrektor. Firma zobowiązana jest do utrzymywania na parkingu porządku i odśnieżania go zimą. Zgodnie z umową, dzierżawca musi również inwestować w szpital 30 tys. złotych rocznie. Pieniądze wykorzystywane są na zakup sprzętu medycznego. Być może jednak w najbliższej przyszłości będzie tam jednak taniej. Po naciskach pacjentów i miasta, dyrekcja szpitala zastanawia się nad obniżeniem firmie stawki dzierżawy. - Wówczas ta mogłaby wprowadzić inny cennik - mówi pojednawczo Gnot.
    Kierowcy mają nadzieję, że na obiecankach tym razem się nie skończy. - Na parkingach przy innych szpitalach pobierana jest tylko symboliczna opłata. W Raciborzu nie płaci się nic - mówi Andrzej Skory z Rybnika. (...)


    Tory do Orzesza do poprawki...
    (Dziennik Zachodni, Aleksander Król 2007.04.04, Robotnicy wrócą na dopiero co ułożone tory kolejowe)
    Kolej zabierze się po raz drugi za remont tych samych torów. Na trasie z Katowic do Rybnika wkrótce pasażerów czeka uczucie deja vu: w Orzeszu i Leszczynach będą musieli przesiadać się do autobusów, co wydłuży dojazd do dwóch godzin. Powód? - Tory się uginają, bo wcześniej firma źle wykonała podkład - mówi z rozbrajającą szczerością Włodzimierz Leski, rzecznik PKP PLK w Katowicach.
    Pasażerowie odetchnęli więc z ulgą na krótko, bo trasę otwarto w połowie stycznia. Już za kilka dni, dokładnie 16 kwietnia, na tory wrócą ci sami robotnicy, by poprawić podkład. Prace wykonywane będą dokładnie na tym samym odcinku, który remontowany był już wcześniej.
    - Dokładnie pamiętamy, jak to wyglądało wcześniej. Te przesiadki to jeden wielki koszmar - denerwuje się Sylwia Kapias, która dojeżdża do Katowic na studia. - PKP zawaliło sprawę z tym remontem. Takie rzeczy powinno się robić raz a dobrze - dodaje Adam Urbaniec, student prawa.
    Początkowo remont 10-kilometrowego odcinka na trasie Orzesze-Leszczyny miał zakończyć się na początku grudnia ubiegłego roku, ale z różnych przyczyn termin był przekładany trzykrotnie. Podróż z Katowic do Rybnika była prawdziwym koszmarem. Pasażerowie musieli wysiąść z pociągu w Orzeszu. Tam podstawiany był autobus, który zabierał podróżnych do Leszczyn, a tam znowu kazano wsiadać do pociągu. 16 kwietnia podróżni, chcąc nie chcąc, znów pojadą autobusem...
    Wszystko dlatego, że na ponad 120-metrowym odcinku między Orzeszem a Jaśkowicami tory nie zostały jeszcze dobrze podbite. Trzeba również wymienić jeden rozjazd - wyjaśnia Włodzimierz Leski z PKP. Chociaż wykonawca nie skończył swojej roboty w styczniu, PKP zdecydowało się puścić pociągi.
    - Wszystko trwało już zbyt długo. Nie chcieliśmy nadwerężać więcej cierpliwości pasażerów i czekać na to, aż wykonawca zdobędzie wszystkie potrzebne części. My jesteśmy tylko inwestorem i też tracimy na przedłużającym się remoncie - mówi Leski. - Znów będziemy musieli wprowadzić zmiany do rozkładów jazdy i zorganizować komunikację zastępczą - wylicza rzecznik.
    Czy PKP wyciągnie konsekwencje wobec wykonawców? - Inwestycja nie została jeszcze zakończona. O ewentualnych karach za niewywiązanie się z umowy będzie można mówić dopiero wówczas, gdy przyjdzie do płacenia - mówi tajemniczo Leski. PKP zamierza obciążyć wykonawcę m.in. kosztami komunikacji zastępczej, którą trzeba organizować jeszcze długo po terminie planowanego zakończenia remontu.
    Wznowiony remont ma zakończyć się 25 kwietnia. Jednak pasażerom trudno już w to uwierzyć. - Wygląda na to, że przez jakiś czas znów będę wracać z Katowic do domu dopiero po godz. 23. - mówi Kinga Mania z Rybnika. (...)


    Targi Książki Edukacyjnej w Rybniku
    (WOM, Jolanta Spyrczak 2007.04.04)
    Regionalny Ośrodek doskonalenia Nauczycieli i Informacji Pedagogicznej WOM w Rybniku zaprasza na kolejną edycję Targów Książki Edukacyjnej. TKE odbędą się 19 kwietnia 2007 r., w auli Politechniki Śląskiej w Rybniku, przy ul. Kościuszki 54, od godz. 11.00 do ostatniego zwiedzającego.
    Na targach prezentowane będą podręczniki szkolne i akademickie, książki pomocnicze dla nauczycieli, lektury szkolne, testy dla nauczycieli oraz uczniów obejmujące zakres materiału dot. egzaminów zewnętrznych, książki do nauki języków obcych, encyklopedie, słowniki, atlasy, mapy, albumy, przewodniki, książki dla dzieci, publikacje multimedialne, kasety audio i video, programy komputerowe, pomoce dydaktyczne.
    Udział zgłosiły następujące domy wydawnicze: Ossolineum, PWN, REA, Czarny Kruk, Helion, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne (WSiP), Nowik, Juka-91, Operon, Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe (GWO), Stowarzyszenie Oświatowców Polskich (SOP), Operon, Pracownia Wychowania Alternatywnego (PAW), Wiking. Wydawnictwa stwarzają możliwość zakupu eksponowanych i prezentowanych pozycji w atrakcyjnych cenach.
    Wstęp na targi wolny. Dla nauczycieli wydawnictwa przygotowały bezpłatne szkolenia - konferencje metodyczne i warsztaty. Więcej informacji dostepnych jest na stronie www.wom.edu.pl.


    Metropolia - nowy fetysz samorządowców
    (Gazeta Wyborcza, Przemysław Jedlecki 2007.04.02, Rybnik walczy o metropolitalną przyszłość)
    Samorządowcy z Rybnika, Jastrzębia Zdroju i Raciborza chcą oficjalnego powołania Aglomeracji Rybnickiej. Zamierzają przekonywać do tego pomysłu posłów i twórców ustawy aglomeracyjnej.
    Gdy tylko pojawił się pomysł utworzenia Aglomeracji Śląskiej, składającej się z kilkunastu miast pomiędzy Knurowem a Jaworznem, samorządowcy z pozostałych gmin nie ukrywali zaniepokojenia. Część z nich zaczęła się nawet domagać przyłączenia do metropolii katowickiej.
    Tymczasem Adam Fudali, prezydent Rybnika, stara się o utworzenie Aglomeracji Rybnickiej. W jej skład miałyby wejść m.in. Rybnik, Jastrzębie Zdrój, Racibórz oraz Wodzisław Śląski i Żory. Na zaplanowanym na dziś spotkaniu Fudali zamierza przekonać do tego pomysłu wojewodę śląskiego Tomasza Pietrzykowskiego, który ma wpływ na powstającą właśnie ustawę o metropoliach.
    Na zlecenie władz Rybnika dr Robert Krzysztofik z Uniwersytetu Śląskiego przygotował naukowe opracowanie na temat Aglomeracji Rybnickiej. Przypomina, że w regionie rybnickim mieszka 670 tys. osób. - To drugi pod względem liczby mieszkańców zespół miejski w województwie i dziesiąty w Polsce. Ma więcej mieszkańców niż aglomeracja rzeszowska - podkreśla naukowiec.
    Fudali nie ukrywa, że jego zabiegi mają związek z szansami na unijne dotacje. - Liczymy na to, że aglomeracje otrzymają dodatkowe pieniądze z UE - mówi. Liczy też na to, że jego starania wesprą posłowie z Rybnika i okolic. - Jeśli nic nie zrobią, będą się musieli wytłumaczyć przed wyborcami - dodaje Fudali. (...)
    Wojewoda Pietrzykowski studzi jednak ambicje Fudalego. - Ustawa będzie mówiła o metropoliach, a Rybnik nią nie jest. Owszem, tworzy się tu aglomeracja, a to nie to samo. Nie ma jednak przeszkód, żeby miasta w regionie Rybnika się integrowały - mówi.



      <- wstecz
    REKLAMA
    Radio Express

    Zobacz Śląsk!

    Facebook Rybnik

    do góry  

    rybnik© Copyright by Rybnicki Team 03-19