Nowiny Rybnickie - Rybnik - portal miejski

  • Nowiny
  • Stolica Górnego Śląska
  • Stolica Śląska
  • Informator regionalny
  • Metropolia GZM
  • Nowiny Rybnickie
    Rybnik
    RYBNICCY KIBICE
    Kluby sportowe działające w Rybniku mogą liczyć na oddanie swoich kibiców, jak choćby ROW Rybnik czy RKM Rybnik.
    FOTO RYBNIKA
    rybnik
    Piękny /30
    rybnik
    Żywy /27
    rybnik
    Z boku /52
    CO TU ZNAJDZIESZ
  • informacje CO? GDZIE? KIEDY?
  • kierunkowskaz STĄD WSZĘDZIE
  • rybnickie SŁOWOTOKI
  • artykuły WYJADACZE LITER
  • gry, zabawy, humor ŁAM GŁÓWKĘ
  • CZEGO TU NIE MA
  • suchych faktów o mieście
  • wielkich baz adresów firm
  • ciężkich tekstów i pieniactwa
  • lania wody i zapchajdziur
  • JAK SIĘ PORUSZAĆ
  • Na lądzie - www.geovelo.pl
  • Po wodzie - www.zaglerybnik.pl
  • W powietrzu - www.aeroklub.rybnik.pl
  • POLECAMY
    Spacermistrz, czyli gość, który sobie i swoim nóżkom stawia różne wyzwania, z aktywnością wiodącą nordic walking! Poznaj!
    Pogotowie Ślusarskie - Zamek nawalił? Chcesz dostać się do mieszkania lub auta? Pogotowie działa m.in. w Rybniku oraz Żorach! Zadzwoń!
    POLECAMY WWW
  • Obec Rybník
  • Śląsk w internecie!
  • Pyrsk! Śląski humor
  • Agencja reklamowa
  • Spacermistrz

  • NOWINY RYBNICKIE
    Redaguje zespół: Rybnicki Team
    Kontakt z portalem: Redakcja
    rybnik
    ARCHIWUM WIADOMOŚCI - 2007.02<- startowa 
    Archiwum 2009: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2008: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2007: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2006: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12
    Archiwum 2005: 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12


    Priorytet zalatywał pleśnią
    (Dziennik Zachodni, Agnieszka Bugajska 2007.02.28)
    Spleśniały pasztet, zjełczała kiełbasa z dziczyzny, zielona szynka - w takim stanie dotarła do Włodzimierza Biedy paczka żywnościowa nadana pocztowym priorytetem. Zamiast następnego dnia, dostał cuchnącą paczkę po prawie... dwóch tygodniach. Poczta przeprasza, ale jednocześnie informuje w oficjalnym piśmie, że terminy dotyczące priorytetów są terminami przewidywanymi, a nie gwarantowanymi - czytamy w odpowiedzi Rafała Pietrwalskiego, kierownika przedstawicielstwa operacyjnego Poczty Polskiej w Katowicach.
    Zapytaliśmy więc, dlaczego przy okienkach klienci są informowani o tak szybkim terminie dostarczenia priorytetów? Czy to zwykły chwyt reklamowy? Na to dostaliśmy jeszcze bardziej zdumiewającą odpowiedź z warszawskiej centrali Poczty Polskiej. - Wiadomo, jak jest kolejka przy okienku, pracownicy nie mają czasu precyzyjnie informować o szczegółach tej oferty. Ale przepisy dotyczące przesyłek są u nas powszechnie dostępne, zainteresowani mogą sobie poczytać... - przyznał z rozbrajającą szczerością Michał Dziewulski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej w Warszawie. Jak się okazuje, sprawa dla firmy jest zamknięta, choć klient z Rybnika nie kryje zdumienia.
    dostałem paczkę po trzynastu dniach. Wszystko nadawało się na śmietnik - skarży się pan Włodzimierz. Rybniczanin złożył oczywiście reklamację i w odpowiedzi przeczytał, że co prawda firma z przykrością potwierdza zasadność złożonej skargi, ale nie widzi podstaw do uwzględnienia reklamacji i zwrotu poniesionych strat finansowych. - To absurd. Poczta może obiecywać gruszki na wierzbie. Wyrzuciłem 170 zł do śmietnika z powodu opóźnienia - denerwuje się Włodzimierz Bieda.
    Krzysztof Figiel, rybnicki rzecznik praw konsumenta, co miesiąc przyjmuje wiele podobnych skarg. - Wiadomo, że przy takiej liczbie przesyłek paczka może się zawieruszyć. Najgorsze jest to, że w zasadzie większość reklamacji jest rozstrzygana na niekorzyść klientów - rozkłada ręce.
    Co na to Urząd Komunikacji Elektronicznej, który jest regulatorem rynku telekomunikacyjnego i pocztowego? - Prawo pocztowe po prostu nie pozwala nam ani na kontrolę cenników, ani na nałożenie kar za naruszenie interesów klientów i nieprawidłowe rozpatrzenie reklamacji - informuje Jacek Strzałkowski, rzecznik prasowy UKE. - Dlatego wyszliśmy z propozycją zmian w przepisach, dzięki którym będziemy uprawnieni do kontroli jakości usług pocztowych - dodaje Jacek Strzałkowski. (...)


    Celował w koło, przestrzelił szybę
    (Dziennik Zachodni, jack 2007.02.27)
    30-letni kierowca, który w niedzielę po pijaku uciekał przed policjantami pożyczonym mercedesem, nie trafi do aresztu, a zostanie objęty dozorem policji. Zdecydował o tym fakt, że wczoraj podczas przesłuchań wyraził głęboką skruchę, chciał też dobrowolnie poddać się karze.
    - Po fakcie dotarło do niego, co tak naprawdę zrobił, poza tym jest jedynym żywicielem rodziny, aresztowanie byłoby więc bardzo dotkliwą karą - wyjaśnia prokurator Bernadetta Breisa, szefowa prokuratury rejonowej w Rybniku. Mężczyzna i tak może mówić o dużym szczęściu, bo odpowie jedynie za jazdę po pijanemu, za co grozi mu do 2 lat więzienia. Prokurator zakazał mu jeżdżenia samochodem. W chwili zatrzymania miał w wydychanym powietrzu 1,2 promila alkoholu. Według niedzielnej relacji policji, kierowca próbował potrącić usiłującego zatrzymać samochód policjanta, okazało się jednak, że bezpośredniego zagrożenia życia nie było. Mimo to policjant strzelił w stronę uciekającego mercedesa. Celował w koło, a strzelił w tylną szybę. (...)
    Przypomnijmy, o wypadku poinformowaliśmy krótko we wczorajszym wydaniu Dziennika Zachodniego. Do zdarzenia doszło tuż po północy w Jejkowicach na ulicy Dworcowej. Mężczyzna zignorował sygnały do zatrzymania i wyraźnie przyspieszył, chcąc uniknąć kontroli.
    Kilkanaście minut później na ulicy Buhla ominął kolejną blokadę, by zostać zatrzymany 5 kilometrów dalej, na ulicy Niewiadomskiej.


    Festiwal festiwali w Rybniku
    (Dziennik Zachodni, KM 2007.02.26)
    Jest piękna, młoda i obdarzona niezwykłym głosem. Katarzyna Dąbrowska z Warszawy oczarowała publiczność i jurorów. Bezapelacyjnie wygrała XI Ogólnopolski Festiwal Piosenki Artystycznej OFPA 2007, który zakończył się wczoraj wieczorem w Rybniku.
    - Podczas obrad byliśmy wyjątkowo zgodni co do tego, kto powinien otrzymać Grand Prix - komentuje Kazimierz Niedziela, muzyk jazzowy, jeden z jurorów festiwalu. Obok niego w jury zasiadali: Jan Poprawa, Jacek Glenc, Maria Meyer, Jerzy Satanowski i Marek Tercz.
    Do Rybnika na festiwal festiwali, przyjechało szesnastu uznanych już artystów, laureatów ubiegłorocznych przeglądów, by walczyć o miano najlepszego. Jak co roku organizatorzy dali też szansę piosenkarzom-amatorom, którzy nigdy jeszcze nie brali udziału w imprezach tej rangi, organizując dla nich dodatkowe eliminacje. Spośród nich cztery osoby zakwalifikowały się do konkursu OFPA. Z tego grona aż dwie artystki znalazły się wśród laureatów. To katowiczanki Karolina Popczyk i Julia Rybakowska. Ponadto laureatami zostali: Magdalena Krzywda z Chorzowa, Kinga Rataj z Krakowa, Natalia Sikora z Warszaway i Jacek Zawada z Warszawy.


    Psy potrzebują parku
    (Dziennik Zachodni, Karina Sieradzka 2007.02.23)
    Nowy regulamin utrzymania porządku w mieście skomplikuje życie czworonogom i ich właścicielom. W myśl przepisów psy będą miały okazję się wybiegać tylko na nieużytkach.
    - Na Zachodzie są specjalnie wyznaczone miejsca, gdzie psy mogą biegać.
    U nas powinno być tak samo - mówi Roman Ciechanowski z Rybnika.
    Do urzędu miasta wpłynęło właśnie pismo jednego z mieszkańców w sprawie utworzenia parku dla zwierząt. W piśmie wskazany został nawet konkretny teren - działka koło Domusu.
    Ta działka nie jest własnością miasta, tylko Skarbu Państwa, miał tam być bowiem budowany urząd skarbowy. Dlatego nie możemy dysponować tym terenem - mówi Michał Śmigielski, zastępca prezydenta Rybnika. Inicjatorzy akcji mówią na to, że w okolicach Domusu tak naprawdę są trzy działki i tylko jedna jest własnością Skarbu Państwa, a dwie pozostałe należą do miasta. Zastrzegają też, że teren przy Domusie to tylko propozycja lokalizacji, park mógłby bowiem powstać w dowolnym miejscu. Dodają, że zbierają właśnie podpisy pod wnioskiem do urzędu miasta. Podpisało się już wiele osób, nie tylko właścicieli psów. - To przecież także leży w interesie każdego mieszkańca, który będzie miał pewność, że pies bez smyczy i kagańca będzie biegał wyłącznie w wyznaczonym terenie, gdzie dla nikogo nie będzie stwarzał zagrożenia. A to, że każdy pies potrzebuje dziennej dawki ruchu, dla nikogo chyba nie jest tajemnicą - mówią inicjatorzy akcji. (...)
    Roman Ciechanowski w towarzystwie swojej wnuczki Agnieszki na razie wyprowadza swojego psa Czarka na polanę koło bloku. Teren jest tam duży, wręcz wymarzony, by ogrodzić go i zrobić psi park. - To wspaniały pomysł! Taki park musiałby mieć z 500 metrów kwadratowych, nikt nie miałby pretensji, że psy tam biegają. I że brudzą. Wtedy też łatwiej byłoby skłonić właścicieli, by sprzątali po swoich psach - mówi Roman Ciechanowski. Właściciele psów zwracają też uwagę, że np. w Niemczech płacąc podatek od posiadania psa, otrzymują mapkę miasta z zaznaczonymi punktami, gdzie swobodnie można wyprowadzać czworonogi. Uważają, że to godne naśladowania.
    - Ważniejszym problemem jest obecnie w Rybniku sprawa mieszkań socjalnych, wiele osób na nie czeka. Wśród nich są też osoby czekające na eksmisję - mówi Michał Śmigielski. Dodaje, że na temat parku dla zwierząt zamierza porozmawiać z Rybnicką Spółdzielnią Mieszkaniową, która być może znajdzie jakiś teren na ten cel.


    W Rybniku kradną golfy
    (Dziennik Zachodni, alek 2007.02.22, Kradną golfy)
    W Rybniku grasuje szajka złodziei aut. Grupa upatrzyła sobie volkswageny golfy.
    W nocy z wtorku na środę, z parkingu przy ulicy Chabrowej zniknęły dwie trójki. Podobnie było w ubiegłym tygodniu, gdy złodzieje ukradli dwa golfy zaparkowane na ulicy Orzepowickiej.
    - Wszystko wskazuje na to, że złodzieje nastawieni są nie tylko na konkretną markę, ale i model. Znikają głównie golfy trójki i czwórki - mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Rybniku.
    - Na rynku istnieje zapotrzebowanie na części do tych samochodów. To może być powód większego niż zwykle zainteresowania złodziei tą marką - dodaje Nowara.
    Policjanci ostrzegają właścicieli volkswagenów oraz apelują do mieszkańców, by zwrócili uwagę na to, czy w ostatnim czasie ktoś nie gromadzi u siebie większej ilości tych samochodów. (...)


    Najdziwniejszy parking świata
    (Dziennik Zachodni, Karina Sieradzka 2007.02.21)
    Parking tylko dla fiatów 126p - taką tabliczką opatrzony jest fragment parkingu przy Klubie Energetyka Fundacji Elektrowni Rybnik, przed pływalnią krytą. Co dziwniejsze, nikt nie wie, skąd takie tabliczki na parkingu się wzięły.
    Sprawa dziwnych tabliczek wywołuje zdumienie i śmiech. Stanisław Wójtowicz, prezes fundacji deklaruje jedynie, że tablice zostaną wkrótce zdjęte, bo rzeczywiście parking dla maluchów nie ma większego sensu i budzi tylko powszechną wesołość. Oczywiście, on też nie ma pojęcia, skąd tablice na parkingu się pojawiły.
    Niewielu kierowców się do nich stosuje. Na parkingu dla maluchów stoją bowiem samochody przeróżnych marek, a ich kierowcy nie kryją rozbawienia, widząc dziwne tablice.
    Niektórzy żartują nawet, że może za parkowanie na miejscu dla maluchów grozi im... mandat, więc czym prędzej powinni stamtąd odjechać.
    - To pewnie jakaś akcja jednego z rybnickich kabaretów albo grupy teatralnej - mówi rozbawiony Marian Szyma. Nie przeszkadza mu, że w taki sposób wyróżnione zostały w Rybniku poczciwe maluszki. Podobne odczucia ma jego kolega, Zbigniew Boguszewski. - Dawniej fiat 126p to było coś! Każdy właściciel takiego samochodu czuł się dumny. Maluchem jeździło się na wakacje i robiło przeprowadzki. Nie to, co teraz... Myślę więc, że pewnie ktoś chciał w taki sposób uczcić pamięć tych samochodów - dodaje Zbigniew Boguszewski. Rybniczanie zwracają uwagę, że tabliczki zostały powieszone na parkingu już wiele lat temu, nie wiadomo, z jakiego powodu. Widują je codziennie i dawno się do nich przyzwyczaili.


    Koci pokaz w kocim mieście
    (Dziennik Zachodni, Agnieszka Barzycka 2007.02.19, Koty nie są fałszywe)
    Domowe i z rodowodem, majestatyczne norweskie koty leśne, przydymione syberyjskie i angielskie z aksamitnym futerkiem. Po raz kolejny w Szkole Podstawowej nr 3 w Rybniku istniejące od dwóch lat rybnickie Stowarzyszenie Miłośników Kotów zorganizowało wczoraj pokaz kocich piękności.
    - Zarówno persy jak i leśne zachowują się jak psy - aportują, chodzą przy właścicielu - zapewnia Michał Wojtków, właściciel dwuletniego persa. - U leśnych ludzie zawsze podziwiają przede wszystkim ogony, równie długie co tułów i grube nawet na 20 cm. Gdy kot norweski idzie, jego ogon wygląda wtedy jak antena, niektórzy mówią, że przypomina trochę skunksa - śmieje się mężczyzna. - Osobiście podobają mi się koty rasy Main Coon. Są największe na świecie i są podobne do rysi. Na uszach mają pędzelki długich włosów - wyjaśnia.
    Na pokazie można było zobaczyć różne rasy, od tych bardzo popularnych do bardzo rzadkich, jak choćby koty bengalskie. Przyjechali hodowcy z Siemianowic, Bielska-Białej, Katowic, Raciborza, Żor, Wodzisławia, Pawłowic czy Jastrzębia. Zwiedzający oprócz zapoznania się z rasami, mogli porozmawiać z hodowcami czy skorzystać z bezpłatnych konsultacji weterynaryjnych. Podobnie jak ubiegłym roku, stowarzyszenie pod hasłem Wszystkie koty są nasze zbierało datki na bezdomne zwierzęta. (...)


    W Rybniku zaśpiewają po polsku
    (Gazeta Wyborcza, Marcin Mońka 2007.02.16, Ogólnopolski Festiwal Piosenki Artystycznej w Rybniku)
    Już od tego weekendu Rybnik będzie żyć śpiewem. Przed nami 11. edycja Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Artystycznej.
    W mieście już oczekują przybycia fanów nastrojowej muzyki i sentymentalnych tekstów. Pierwsze wydarzenia Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Artystycznej rozpoczną się w sobotę - ponad 50 wykonawców będzie walczyć w eliminacjach do turnieju regionalnego, którego finał zaplanowano na czwartek 22 lutego. Wtedy też poznamy czwórkę wykonawców, która dołączy do szesnastki najlepszych w tym sezonie artystów nurtu piosenki artystycznej z całego kraju. Cała dwudziestka przez dwa dni - 23 i 24 lutego - zmierzy się w turnieju krajowym, także w Rybniku.
    Nic więc dziwnego, że rybnicka impreza jest nazywana festiwalem festiwali - uczestnicy są zapraszani imiennie, a każdy z nich jest już laureatem innych odbywających się w kraju przeglądów i festiwali piosenki. Sukces w Rybniku niejednokrotnie owocuje np. zaproszeniami na Festiwal Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, gdzie z powodzeniem rybniccy laureaci występują (w 2002 roku zwyciężczyni OFPA, bielszczanka Iwona Loranc, została laureatką we Wrocławiu).
    OFPA cały czas się rozwija i w tym roku zaskoczy nas nowościami. Po raz pierwszy w historii festiwal wyjdzie poza Klub Energetyka i Teatr Ziemi Rybnickiej. - Chcemy budować miejsca spotkań towarzyskich, nie tylko w dużych salach koncertowych, ale też w bardziej kameralnych przestrzeniach. Stąd pomysł, by wyjść z festiwalem w miasto - mówi Stanisław Wójtowicz, dyrektor OFPA. Już od niedzieli wykonawcy będą się pojawiać m.in. w domu kultury Chwałowice (niedziela, godz. 18, zaśpiewają Wojciech Brzeziński oraz Karina Abrahamczyk), klubie-restauracji Tak Nie (wtorek, godz. 20, zaśpiewa Iwona Loranc) czy Restauracji Maryna (wtorek, godz. 20, zaśpiewa Margita Ślizowska). Wstęp na koncerty towarzyszące OFPA jest bezpłatny.
    Podczas finału OFPA (23-25 lutego) widzowie po raz pierwszy zobaczą produkcję festiwalową (przygotowaną wspólnie z festiwalami piosenki w Kętach, Andrychowie, Bytomiu, Oświęcimiu i Kędzierzynie-Koźlu). Będzie to koncert piosenek Marka Grechuty zatytułowany Chodźmy! w reżyserii Janusza Grzywacza i z udziałem m.in.: Kingi Preis, Iwony Loranc, Renaty Przemyk, Mariana Opani i Zbigniewa Zamachowskiego.
    To zresztą niejedyny występ gwiazd w tym roku: na OFPA wystąpi również zespół Raz Dwa Trzy (22 lutego), Piwnica pod Baranami (23 lutego) oraz Wojciech Waglewski, zespół Voo Voo, Roman Kołakowski i grupa Trebunie-Tutki w projekcie Colloquia Tischneriana, poświęconym pamięci księdza Józefa Tischnera.
    Bilety na poszczególne dni kosztują od 20 do 30 zł. Szczegółowy program na stronie www.ofpa.pl.


    Centrum Rybnika będzie zamknięte
    (Dziennik Zachodni, Mirosława Książek 2007.02.17, Centrum zamknięte)
    Uwaga kierowcy! Od jutra do środy w Rybniku nie można będzie przejechać jedną z głównych dróg w centrum miasta. Ulica Chrobrego, przy której znajduje się między innymi urząd miasta, zostanie zamknięta w związku z montażem płyt stropowych na budowie powstającego tam centrum rozrywki - Focus Park.
    W niedzielę nieprzejezdny będzie odcinek właśnie w rejonie urzędu miasta i domu handlowego Hermes. Chrobrego będzie zamknięta na odcinku od sklepu do skrzyżowania z ulicą Korfantego (włącznie ze skrzyżowaniem). Do ulicy Zamkowej i Rynkowej można będzie dostać się od placu Wolności, a do prywatnych domów i sklepu przy ul. Miejskiej: od strony skrzyżowania Miejska-plac Kopernika.
    Ten sam odcinek drogi zostanie jeszcze wyłączony z ruchu od godziny 18. w środę (21 lutego) do 6. rano w czwartek (22 lutego). Natomiast od godz. 6. w najbliższy poniedziałek (19 lutego) do godz. 18. w środę (21 lutego) ulica Chrobrego będzie zamknięta na odcinku wjazdu do DH Hermes do skrzyżowania Chrobrego-Pocztowa-Miejska-Korfantego.
    Na czas robót wyznaczono objazd ulicami 3-go Maja i Piłsudskiego do ul. Miejskiej.
    Ze względu na wyznaczone objazdy, mogą również wystąpić niewielkie opóźnienia w kursowaniu autobusów komunikacji miejskiej.


    Zbudują basen i przedszkole
    (Dziennik Zachodni, km 2007.02.16)
    Miasto wybuduje w tym roku nowe przedszkole w dzielnicy Piaski-Paruszowiec. W budżecie zaplanowano pieniądze na ten cel. - To jedna z dwóch inwestycji, które na pewno w tym roku zostaną zrealizowane. Przedszkole na Piaskach to zwykły barak, który stoi tam od wielu lat. Dzieci mają tam straszne warunki. Tak dalej nie może być - mówi Adam Fudali, prezydent Rybnika. Drugi inwestycyjny pewniak na ten rok to kryta pływalnia w Boguszowicach. Będzie ona budowana nawet jeżeli miastu nie uda się pozyskać na ten cel środków zewnętrznych. - Mam jedynie obawy o napełnienie tego basenu. Nie wiem, czy będzie aż tylu chętnych do korzystania z niego - dodaje Adam Fudali.


    Górzysty raj zaprasza do pracy
    (Dziennik Zachodni, Karina Sieradzka 2007.02.15)
    W czerwcu i we wrześniu pierwsi górnicy ze Śląska wyjadą do pracy przy kopaniu tuneli w Autonomicznym Kraju Basków. - U nas ani w Hiszpanii nie ma takich fachowców. Firma, która zatrudnia polskich górników, właśnie przeprowadziła nabór. Na razie będzie to około 15-20 osób, ale w przyszłości zatrudnionych zostanie więcej górników.
    Nie muszą znać hiszpańskiego, ważne żeby byli doświadczonymi pracownikami - powiedział wczoraj na spotkaniu w Rybniku Xabier Orametxea, prezes baskijskiej fundacji Ekialde, której celem jest współpraca z krajami Europy Środkowowschodniej. - To świetna wiadomość, sam chętnie skorzystałbym z takiej propozycji, jestem górnikiem od 15 lat i kocham swój zawód. To dobrze, że w innych krajach docenia się naszych fachowców - mówi Arkadiusz Grabiec z Rybnika, pracujący w kopalni Chwałowice.
    Górnicy w Kraju Basków będą pracowali co prawda pod ziemią, ale nie w kopalniach. - Nasz kraj jest górzysty, większość dróg i autostrad budowanych jest pod ziemią - wyjaśnia Xabier Orametxea. Teraz Baskowie potrzebują naszych górników do realizacji trzech dużych inwestycji. Pierwsza to metro w Bilbao. Drugą dużą inwestycją jest budowa autostrady, która w 70 procentach będzie przebiegała pod ziemią. Trzecia to tzw. Y baskijski. - W Hiszpanii rozpiętość szyn jest inna niż w całej Europie. Y baskijski to inwestycja polegająca na budowie nowej sieci kolei żelaznej, z rozpiętością szyn taką samą jak w innych krajach Europy. 60 procent prac będzie prowadzonych pod ziemią, pod górami - mówi Xabier Orametxea.
    Prezes fundacji Ekialde dodaje, że górnicy, którzy pojadą pracować do jego kraju na pewno szybko nauczą się języka i jeżeli spodoba im się w Kraju Basków mogą tam sprowadzić swoje rodziny i zamieszkać na stałe. Zresztą, brakuje tam nie tylko górników. - Gdy jechałem tutaj do Polski, na Śląsk, telefonował do mnie jeden z naszych przedsiębiorców, który prosił o pomoc w rekrutacji do pracy stolarzy. W ubiegłym roku 4 tysiące stanowisk nie zostało obsadzonych, ponieważ brakuje fachowców w różnych dziedzinach. Najczęściej są to lekarze oraz osoby z technicznym wykształceniem. Tacy fachowcy na pewno bez problemu znajdą u nas pracę. Bezrobocie wynosi u nas 3,8 procenta - mówi Xabier Orametxea. Zaznacza jednak, że osobiście nie zajmuje się rekrutacją do pracy. Może jednak pośredniczyć w przekazywaniu informacji, utrzymuje bowiem stały kontakt z parlamentem baskijskim, do którego pięć razy był wybierany. (...)


    Jak doszło do zawalenia zabytku
    (Dziennik Zachodni, bug 2007.02.14, Znane są już przyczyny katastrofy budowlanej, do któ)
    Przypomnijmy, że zawalił się cały narożnik kamienicy na wysokości dwóch kondygnacji i poddasza. W gruzach legły 4 metry ściany frontowej i 5 metrów szczytowej. Zaraz po zajściu Piotr Mikołajec, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, powołał komisję, która zbadała przyczyny katastrofy. - Dopatrzono się wielu uchybień ze strony firmy, której zlecono przeprowadzenie prac remontowych feralnej kamienicy - relacjonuje Mikołajec. Przede wszystkim nie uwzględniono faktu, że remontowany obiekt jest wiekowym zabytkiem, pochodzącym z osiemnastego wieku. Dlatego przed przystąpieniem do jakichkolwiek prac należało wcześniej zabezpieczyć ścianę tak zwanymi zastrzałami. Niewątpliwie do zawalenia przyczynił się też wykop, który w zamierzeniach miał przygotować grunt do umocnienia szkieletu budynku, a w efekcie doprowadził do niestabilności ścian. Dodatkowo nagromadzony gruz wywożono koparkami. - Ciężki sprzęt wywołał drgania, które przyczyniły się do katastrofy. (...)
    Obecnie najważniejsze jest zabezpieczenie pozostałości po budynku tak, by tragedia się nie powtórzyła. - Zbigniew Pająk, rzeczoznawca, zalecił prawie całkowitą rozbiórkę obiektu. Pozostać ma tylko południowa i zachodnia ściana oraz fragment sieni z zabytkowymi zdobieniami - relacjonuje Mikołajec. Zamiast pięknie odnowionej kamienicy w centrum miasta stać będą resztki budynku.


    Policjanci staną przed sądem?
    (Dziennik Zachodni, Karina Sieradzka 2007.02.12, Chce postawić policjantów przed sądem
    Rybnicka policja nie potrafiła złapać złodziejki, choć kobieta była już notowana, a funkcjonariusze mieli jej zdjęcie! - To jakiś skandal, sami mamy łapać złodziei?! - pyta zdenerwowany Tadeusz Dybała, który zażądał od rybnickiej prokuratury wszczęcia postępowania w sprawie niedopełnienia obowiązków przez policję.
    Jego zdaniem, gdyby policja zareagowała jak należy, gdy okradziono jego żonę, można było zatrzymać złodziejkę i odzyskać przynajmniej część skradzionych przez nią pieniędzy oraz wszystkie dokumenty. - Zamierzam wytoczyć proces cywilny policjantowi, który prowadził sprawę. Od niego będę chciał odzyskać skradzione pieniądze - zapowiada Tadeusz Dybała.
    Dorota Dybała 25 września poszła z dzieckiem do lekarza. Kolejka była spora, więc usiadła w poczekalni. - Ta kobieta siedziała obok mnie chyba z godzinę. Rozmawiałam ze znajomą o problemach, między innymi finansowych. Ona to słyszała i mimo to miała sumienie mnie okraść - mówi Dorota Dybała. (...) Jak mówi, policja niechętnie zgodziła się przyjechać na miejsce. Gdy wreszcie się zjawiła, nie było już w przychodni prawie nikogo ze świadków zdarzenia. Dybałowie złożyli zeznania, 5 października otrzymali pismo o umorzeniu dochodzenia.
    Kilka miesięcy później robili zakupy i nagle Dorota Dybała wśród pracownic sklepu rozpoznała osobę, która ją okradła! Oczywiście, zawiadomiła policję. - Wtedy okazało się, że kobieta jest już notowana, a policja cały czas miała jej zdjęcie! Dlaczego nie pokazano nam go we wrześniu, tylko umorzono sprawę? - pyta Tadeusz Dybała.
    Mówi nadkom. Aleksandra Nowara, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rybniku:
    Tadeusz Dybała nie złożył oficjalnej skargi na postępowanie policji, napisał tylko do komendanta prośbę o podanie podstaw prawnych postępowania policjanta przyjmującego zgłoszenie o kradzieży. Takie informacje zostały mu podane. Postępowanie w sprawie kradzieży w przychodniach lekarskich nadal jest prowadzone, więc na ten temat nie możemy na razie udzielać informacji.


    Taksówka bez słów
    (Dziennik Zachodni, Agnieszka Bugajska 2007.02.12)
    W Rybniku uruchomiono pierwsze na Śląsku usługi taksówkarskie dla głuchoniemych. Nie będą już mieli problemu z wezwaniem taksówki pod swój dom.
    - Teraz wystarczy wypełnić formularz, który znajduje się na naszych stronach internetowych. Jest to jednorazowa procedura. Zgłoszenie jest natychmiast wprowadzane do naszej bazy danych i gdy osoba głuchoniema będzie chciała w przyszłości skorzystać z transportu wystarczy, że wykona telefon, który zostanie zidentyfikowany przez dyspozytora. Potem wystarczy już tylko czekać na taksówkę, która pojawi się pod adresem wskazanym w formularzu - mówi Tadeusz Nyk z zarządu Radio Taxi ROW. - W centrum miasta taksówka dotrze pod żądany adres w dziesięć minut.
    - Codziennie napotykamy wiele barier, z których osoby w pełni sprawne nie zdają sobie sprawy. Wykonanie najprostszych czynności często graniczy z cudem. Taka usługa to znakomity pomysł! A co najważniejsze wygodny i nieskomplikowany. Ktoś w końcu o nas pomyślał - twierdzi pani Agata, głuchoniema z Raciborza. Na pomysł wprowadzenia nowej usługi wpadł jeden z taksówkarzy. - Długo przymierzaliśmy się do jego zrealizowania, ale w końcu się udało. Mieliśmy już pierwszych głuchoniemych klientów. Są zadowoleni - cieszy się Tadeusz Nyk.


    W centrum zawaliła się ściana budynku
    (Dziennik Zachodni, Agnieszka Bugajska 2007.02.10)
    Wczoraj w centrum miasta doszło do groźnej katastrofy budowlanej. Jedliśmy śniadanie, gdy nagle usłyszeliśmy potężny huk, a po chwili zrobiło się szaro od kurzu. Pył był wszędzie, nawet w mojej kawie - relacjonuje jeden z robotników, który znajdował się na sąsiadującej z zawaloną kamienicą budowie centrum handlowego Focus Park.
    Zawalił się cały narożnik kamienicy na wysokości dwóch kondygnacji i poddasza. - W sumie w gruzach legły 4 metry ściany frontowej i 5 metrów ściany szczytowej - informuje Piotr Mikołajec, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
    Jak udało nam się ustalić, pechowa kamienica od dwóch tygodni była przebudowywana. Właściciel obiektu zlecił prace prywatnej firmie.
    Na szczęście ani robotnikom budowlanym, ani przechodniom nic się nie stało. Sytuacja była groźna, bo ulica Zamkowa, przy której mieści się feralna kamienica, jest drogą wlotową do Rynku.
    Codziennie chodzi tędy mnóstwo ludzi. Remont kamienicy w takim miejscu powinien być lepiej zabezpieczony - twierdzi Ewelina Kuczera, która chwilę po zawaleniu się ściany chciała przejść ulicą Zamkową do bankomatu. - Aż boję się myśleć, co by było, gdybym przechodziła tędy parę minut wcześniej? Ja lub ktoś inny... - dodaje pani Ewelina.
    Sprawa jest kontrowersyjna, bo kamienica jest starym budynkiem i znajduje się na liście zabytków. Dlatego prace tam prowadzone powinny podlegać specjalnemu nadzorowi.
    Ustaliliśmy, że właściciel kamienicy posiadał wszelkie wymagane zezwolenia na remont. W tym również zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków. Dziś jeszcze trudno stwierdzić, jaka była konkretna przyczyna katastrofy. Powołana zostanie specjalna komisja, która wyjaśni przyczynę. Mam spore wątpliwości co do jakości zabezpieczeń podjętych w trakcie prowadzenia robót budowlanych - dodaje powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
    Mieszkańcy miasta również nie kryją swojego oburzenia. - Rybnik to teraz wielki plac budowy. W szybkim tempie prowadzone są duże inwestycje, ale chyba nie wszyscy myślą przy tym o bezpieczeństwie ludzi. Uważam, że tej katastrofy można było uniknąć - mówi Ewelina Kuczera. (...)


    W internecie sprzedała śmierć!
    (Dziennik Zachodni, Aleksander Król 2007.02.10)
    Małgorzata Ch., sanitariuszka z Rybnika, jest podejrzana o sprzedaż środków poronnych w internecie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura okręgowa w Tarnobrzegu. - Na ślad rybniczanki natrafiliśmy, badając okoliczności śmierci noworodka wyrzuconego na śmietnik - tłumaczy Edward Podsiadły, rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury.
    Niedawno Małgorzacie Ch. przedstawiono zarzut pomocy w przerwaniu ciąży 19-letniej mieszkanki Tarnobrzegu. - Jak udało nam się ustalić, Izabela L. kupiła tabletkę poronną w internecie. Przeanalizowaliśmy archiwum jej wirtualnych rozmów. Ślad prowadził do Rybnika - tłumaczy Podsiadły. Tragedia wydarzyła się w sierpniu ubiegłego roku.
    19-letnia mieszkanka Tarnobrzegu w tajemnicy przed wszystkimi zażyła środek poronny i we własnym mieszkaniu urodziła 30-tygodniowe dziecko. Dopiero po kilku dniach zgłosiła się na pogotowie. Szybko ustalono, że matka porzuciła noworodka na śmietniku. Jednak ciała nie udało się odnaleźć. - Niestety kontenery zostały wywiezione na wysypisko w Piasecznie. Przez pięć dni policjanci szukali tam ciała. Bez skutku - mówi rzecznik. - Ponieważ nie można było przeprowadzić sekcji zwłok, prokuratura nie mogła postawić Izabeli L. zarzutu dzieciobójstwa. - Kobieta zeznała, że dziecko urodziło się martwe, więc odpowie jedynie za zbezczeszczenie zwłok - mówi Edward Podsiadły. Poważniejszy zarzut prokuratura postawiła Małgorzacie Ch. sanitariuszce rybnickiego pogotowia. - Kobieta odpowie za pomoc w przerwaniu ciąży. Zwykle grozi za to kara pozbawienia wolności do trzech lat, jednak w tym przypadku może być większa. Rybniczanka może trafić do więzienia na osiem lat, bo dziecko było prawie donoszone i mogło już samodzielnie żyć poza łonem matki - mówi Podsiadły. - Teraz sprawdzamy, czy podejrzana nie sprzedawała środków poronnych także innym osobom - dodaje prokurator.
    Małgorzata Ch. w dalszym ciągu pracuje w rybnickim szpitalu. Dyrektor Roman Gnot zaprzecza sugestiom, że tabletki poronne, które podejrzana rozprowadzała w internecie, mogły pochodzić z rybnickiej lecznicy. - Sanitariuszka nie miała dostępu do tego rodzaju leków - zapewnia Gnot. Nie udało nam się skontaktować z Małgorzatą Ch. Kobieta miała dzień wolny, w domu nie odbierała telefonu. - Małgosia jest bardzo przygnębiona tą sprawą - mówi Bożena Fabiańska, oddziałowa rybnickiego pogotowia. - Nigdy nie podejrzewałabym jej o coś takiego. To bardzo uczciwy i sumienny pracownik - dodaje Fabiańska. Małgorzata Ch. pracuje w rybnickim szpitalu od 15 lat. Do czasu zakończenia śledztwa będzie objęta dozorem policyjnym. (...)


    Komin zniknie - wysoki Focus zostanie...
    (Dziennik Zachodni, Karina Sieradzka 2007.02.09, Symbol do rozbiórki...)
    Ważą się losy komina rybnickiego browaru, który miał zostać wkomponowany w budowane centrum handlowe Focus Park. Wielu mieszkańców nie wyobraża sobie, że zniknie on z powierzchni ziemi.
    Przez całe życie mieszkałam tu, blisko, przy browarze, ten komin widziałam z okna. A teraz zniknie? Przecież miał zostać! Przynajmniej komin, skoro już browar wyburzyli - mówi z żalem w głosie Jolanta Ptasińska.
    - Komin jest w bardzo złym stanie technicznym. Zleciliśmy przeprowadzenie jego ekspertyzy, której wyniki będą znane w przyszłym tygodniu - mówi Agnieszka Drucis, rzecznik prasowy firmy Parkridge CE Retail, która buduje rybnicki Focus Park. Gdy dwa lata temu firma ujawniła swój pomysł na inwestycję w centrum miasta, mieszkańcy Rybnika podzielili się na zdecydowanych zwolenników zamiany niszczejącego browaru w nowoczesne centrum handlowe oraz na oponentów tego pomysłu.
    Wszyscy jednak z rozrzewnieniem spoglądali na browar, gdy zaczęły go wyburzać potężne koparki.
    Pocieszeniem było zapewnienie przedstawicieli firmy, że przynajmniej część browaru pozostanie wkomponowana w nowy obiekt.
    Jednym z takich elementów miał być właśnie komin, który górował nad centrum miasta od lat. Gdy ruszała budowa Focus Parku, wiele się na ten temat mówiło. Krzysztof Bębacz, menedżer budowy powiedział wtedy nawet, że konserwacja komina nie jest sprawą skomplikowaną. Wystarczy go pomalować, ewentualnie uzupełnić jakieś niewielkie ubytki. Miała się tym zająć wyspecjalizowana firma wysokościowa.
    Tymczasem okazało się, że sprawa nie jest wcale taka prosta. - Pierwszym dla nas sygnałem, że coś z kominem jest nie w porządku, była sprawa jego przechylenia. Stwierdziliśmy to dopiero w trakcie prac budowlanych. Bardzo bym chciała, by komin został, ale wiele wskazuje na to, że może on stanowić zagrożenie dla życia ludzi - mówi Agnieszka Drucis. Dodaje, że można by pomyśleć o ewentualnym skróceniu komina, ale to nie miałoby większego sensu, bo wtedy obiekt straciłby cały swój charakter.
    Adam Fudali, prezydent Rybnika, także nie kryje żalu z powodu planów wyburzenia symbolu. - Miasto nie ma tu już jednak nic do powiedzenia, bo właścicielem browaru jest firma Parkridge CE Retail. Z tego co wiem, ten komin rzeczywiście jest w złym stanie, pęknięty na dwóch trzecich wysokości. Gdyby miał stwarzać zagrożenie, to nie ma o czym dyskutować, musi zostać rozebrany - mówi Adam Fudali. (...)


    Mostek prawie gotowy
    (Tygodnik Rybnicki, acz 2007.02.08)
    Nowa kładka jest drewniana, ale znacznie ładniejsza i solidniejsza od poprzedniej.
    Od tygodnia można podziwiać nowy mostek na rzece Nacynie. Na razie jeszcze przez płot, bo póki co, nie został jeszcze skończony i służy tylko robotnikom pracującym przy budowie Plaza Center. Nowy mostek nie jest metalowy, jak wcześniej planowano, ale drewniany. Firma, która go wykonała, miała za zadanie jak najwierniej odtworzyć wcześniejszy obiekt i jak widać udało się. Drewniana kładka do złudzenia przypomina tą, która znajdowała się tu wcześniej, jest jednak o wiele solidniejsza. Planowane udostępnienie kładki pieszym wyznaczono na przyszły tydzień.


    Zabawy dla bezrobotnych
    (Tygodnik Rybnicki, izis 2007.02.06)
    Partnerstwo na Rzecz Rozwoju Odziedzicz Pracę serdecznie zaprasza na biesiady rodzinne Wspólnie po pracę.
    9 lutego beneficjenci z Paruszowca będą się bawić w ośrodku kultury Harcówka w Ligocie, 10 lutego Chwałowice spotkają się w swoim Domu Kultury, 16 lutego - SP 18 w Boguszowicach ponownie gości beneficjentów projektu, 17 lutego - do zabawy dołączy Dom Kultury Niedobczyce. Celem biesiad jest integracja rodzin osób, które są bezrobotne przez dłuższy czas. Do beneficjentów kierowane są imienne zaproszenia.


    Rybnik też chce być aglomeracją
    (Przemysław Jedlecki, Józef Krzyk 2007.02.04)
    Rybnik i sąsiadujące z nim miasta z niepokojem patrzą na plany powołania tylko jednej metropolii w województwie śląskim. Chcą, by MSWiA uznało za aglomerację również Rybnickie.
    Politycy i samorządowcy planują utworzenie Aglomeracji Śląskiej. Obejmie ona 17 miast między Gliwicami i Jaworznem. Te plany już niepokoją samorządowców z pozostałych części województwa. Boją się, że aglomeracja zdominuje region i mniejsze miasta będą się wolniej rozwijać. Pojawiły się nawet głosy, nawołujące do ponownego utworzenia województwa częstochowskiego i bielskiego.
    Inne plany mają samorządowcy z Rybnika. Zaledwie 150-tysięczne miasto nie może się co prawda równać z liczącym dwa miliony mieszkańców obszarem aglomeracji, ale razem z sąsiednimi miastami i gminami żyje tu 650 tys. ludzi.
    W porównaniu z sąsiadami z centrum województwa, miasta okręgu rybnickiego radzą sobie całkiem dobrze. W tym roku Rybnik wyda na inwestycje około 340 mln zł, z czego ponad 200 mln pozyskał z Unii Europejskiej. Dzięki temu najdalej za kilkanaście miesięcy ma się zakończyć budowa nowoczesnej kanalizacji. Trwa też przebudowa centrum miasta, w śródmieściu powstają dwa wielkie centra handlowo-rozrywkowe. Tutejsi urzędnicy chcą, by Rybnik zarabiał na usługach - głównie handlu i rekreacji. Atrakcje mają ściągnąć do miasta ludzi z południowego zachodu województwa.
    Jednak Adam Fudali, prezydent Rybnika, obawia się, że w konkurencji z Aglomeracją Śląską jego miasto w staraniach o unijne dotacje nie będzie miało łatwej sytuacji. Powód: - Unia ceni wielkich i wielkie projekty - przyznaje Fudali.
    Podobnie uważa Marian Janecki, prezydent Jastrzębia Zdroju i szef Związku Gmin i Powiatów Subregionu Zachodniego Województwa Śląskiego.
    - Mam nadzieję, że aglomeracja nie będzie traktowana w uprzywilejowany sposób. Zapewnia się nas, że tak nie będzie, ale rzeczywistość może wyglądać zupełnie inaczej - mówi Janecki.
    Fudali zaproponował zatem, by tworzona w tej chwili w resorcie ministra Ludwika Dorna ustawa dotyczyła nie tylko obszarów metropolitalnych, ale również aglomeracji rybnickiej. Chodzi o to, by obok takich miast, jak np. Poznań czy Wrocław, miasta subregionu zachodniego (m.in. Rybnik, Wodzisław Śląski, Jastrzębie Zdrój i Żory) zostały również uznane za aglomerację. To postawiłoby je na równi z Aglomeracją Śląską, jeśli chodzi np. o walkę o unijne dotacje.
    Jednak wojewoda śląski Tomasz Pietrzykowski jest sceptyczny. - Ustawa najpewniej wymieni najwyżej 12 obszarów metropolitalnych, a miasta okręgu rybnickiego są za małe, by się znaleźć w tym gronie. Może w przyszłości to się zmieni, ale póki co, fakty mówią same za siebie. Najlepiej jeśli Rybnik, Jastrzębie Zdrój, Wodzisław Śląski i Żory utworzą coś na wzór Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. To przecież również da im szanse na większy i szybszy rozwój - argumentuje wojewoda. (...)


    Znów pijany w mundurze
    (Dziennik Zachodni, Karina Sieradzka 2007.02.03)
    Jeszcze nie ucichły echa zeszłotygodniowego aresztowania policjanta z drogówki, który pijany potrącił przechodnia, a już doszło do kolejnego skandalu w rybnickich służbach mundurowych! Przedwczoraj zatrzymano pijanego strażnika miejskiego. Kierował autem, mając we krwi prawie dwa promile alkoholu.
    33-letniego Dariusza B. policja zatrzymała na ul. Budowlanych. Jechał samochodem reanult scenic, mając 1,81 promila alkoholu we krwi! - Zwalniam tego strażnika natychmiast z pracy - powiedział nam wczoraj Adam Fudali, prezydent Rybnika.
    Dariusz B. pracował w straży miejskiej od 14 lat. Jak mówi Ryszard Sadowski, komendant rybnickich strażników, wcześniej nie było żadnych sygnałów, że jeden z jego podwładnych ma problem z alkoholem.
    Policjanci, którzy patrolowali wczesnym rankiem ulice miasta, zatrzymali samochód do kontroli drogowej. Gdy okazało się, że kierowca jest pijany, zabrano mu prawo jazdy oraz auto, którego już nie ma szans odzyskać. Czeka go jeszcze sprawa przed sądem. Za jazdę po pijanemu grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.
    Policjant, który jadąc na bani w zeszłym tygodniu potrącił przechodnia, już siedzi w areszcie. Grozi mu 12 lat więzienia. Jego staż pracy w komendzie to 16 lat. - Można powiedzieć, że do nieszczęścia doszło na jego własne życzenie. Z jednej strony zawsze zastanawiam się, co kierowało policjantem, dlaczego w ogóle pił alkohol, a potem wsiadł za kierownicę samochodu? Rozmawiam na ten temat z psychologami, bo staram się to jakoś zrozumieć. Ale z drugiej strony jestem zły, bo każde takie zdarzenie bije w nas, w policję. Wiele osób pracuje na nasz dobry wizerunek, a potem jedna osoba to wszystko przekreśla - mówi nadkomisarz Paweł Moskwa, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Rybniku.
    Zarówno przy przyjęciu do służby policjantów, jak i strażników miejskich obowiązują procedury, dzięki którym bardzo stresującą pracę wykonywać powinni ludzie odporni. Po to odbywają się m.in. najróżniejsze testy psychologiczne. Mają one zmniejszyć ryzyko przyjęcia do służb mundurowych osób, które nie radzą sobie w trudnych sytuacjach i nieodpornych na stres. - Te zaostrzone procedury obowiązują też u nas. Ale przecież do wnętrza człowieka się nie wejdzie. Nie można powiedzieć, że jeżeli ktoś pomyślnie przeszedł całą rekrutację, to na pewno nie popełni żadnego błędu. Takiej gwarancji nikt dać nie może. Na szczęście, ta sytuacja z pijanym strażnikiem kierującym samochodem jest, jak do tej pory, jedyną. I mam nadzieję, że ostatnią - dodaje Adam Fudali. (...)


    Zapłacą karę, a czy posadzą?
    (Dziennik Zachodni, km 2007.02.02, Bezprawna wycinka drzew kosztuje)
    Wiadomo już, ile firma Skanska zapłaci za bezprawną wycinkę drzew przy ul. Szulika w Chwałowicach. Przypomnijmy, drzewa zostały wycięte pod budowę kanalizacji w dzielnicy. Jednak firma przystąpiła do działania, nie mając wymaganego prawem zezwolenia. A za to trzeba płacić karę. Bardzo trudno było dowiedzieć się w rybnickim urzędzie miasta, jakiej wysokości kara została na firmę nałożona. Udało nam się jednak ustalić, że sama opłata administracyjna za wycięcie 133 drzew w Chwałowicach to 702.347,31 zł. - Natomiast na podstawie wydanej 22 stycznia decyzji administracyjnej, firma Skanska S.A. ma wnieść na konto Urzędu Miasta Rybnika kwotę w wysokości 49.448,89 zł za usunięcie drzew bez wymaganego zezwolenia - informuje Krzysztof Jaroch, rzecznik prasowy prezydenta Rybnika.


    Wojna sprzedającym alkohol nieletnim
    (Dziennik Zachodni, Karina Sieradzka, 2007.02.02, Rybnicka policja wypowiedziała wojnę sprzedającym alkohol nieletnim)
    Rybnicka policja wypowiedziała wojnę lokalom i sklepom, sprzedającym alkohol nieletnim. Są już pierwsze efekty tych działań.
    Urząd miasta, na wniosek policji, właśnie cofnął koncesję na sprzedaż alkoholu jednemu z popularnych lokali w centrum Rybnika.
    Myślę, że policja dawno powinna wprowadzić takie rygory. Dosyć mamy widoku pijanej młodzieży pod oknami bloków i na ulicach - mówi Stanisław Pytlik. Podobne zdanie ma wielu rybniczan.
    Skargi na ukarany lokal policjanci otrzymywali od dawna. Interwencje, które odbywały się wewnątrz oraz przed wejściem do niego, to długa lista policyjnych notatek. - To nie były drobnostki. Często dochodziło na przykład do rozbojów - informuje nadkom. Aleksandra Nowara, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rybniku.
    27 sierpnia ubiegłego roku policjanci zawitali do klubu.
    Nie mieli na sobie mundurów, więc nikt nie przypuszczał, że ktokolwiek zareaguje na sprzedaż alkoholu osobie nieletniej.
    Stojący za barem 19-letni sprzedawca bez słowa protestu sprzedał piwo 16-latkowi. Na oczach policjantów. - W takiej sytuacji kierowany jest do sądu akt oskarżenia zarówno przeciwko osobie, która sprzedała alkohol osobie nieletniej, jak i wobec właściciela lokalu.
    W tym przypadku zebrany przez nas materiał pozwolił też na wystąpienie do miasta z wnioskiem o cofnięcie koncesji na sprzedaż alkoholu - wyjaśnia nadkom. Aleksandra Nowara.
    Dodaje, że to nie jedyny taki przypadek w Rybniku. Policja prowadzi postępowanie w innej sprawie, również dotyczącej sprzedaży alkoholu osobom nieletnim w lokalu w centrum, które ma szansę zakończyć się podobnie.
    - Na razie jednak to postępowanie jest w toku, więc nie możemy mówić o szczegółach sprawy - zastrzega Nowara.
    Przyłapanie lokalu czy sklepu na sprzedaży nieletnim alkoholu wcale nie jest trudne. Często zdarza się, że sami policjanci są świadkami takich sytuacji i od razu na nie reagują.
    Bywa też tak, że straż miejska czy policja przyłapują nieletnich na piciu alkoholu. W takich sytuacjach zawsze pada pytanie, skąd młodzi ludzie wzięli piwo czy wino.
    - Mam nadzieję, że działania policji spowodują, że na ulicach nie będzie już pijanych małolatów. Taki widok woła o pomstę do nieba - mówi Alina Jaworska z Rybnika. (...)


    Będzie oświetlenie w centrum miasta
    (Dziennik Zachodni, Karina Sieradzka, 2007.02.02)
    Centrum miasta, godzina 20. Krzyki, hałasy, pod nogami stosy potłuczonego szkła. Wszędzie pełno psich odchodów. I do tego... ciemność. Tak wygląda ulica Stroma w centrum Rybnika, gdzie od lat nie ma ani jednej latarni. Po zmroku mało kto ma odwagę tędy przechodzić.
    Ulica Stroma leży w samym centrum Rybnika. Tuż obok wyremontowanego za wiele milionów Teatru Ziemi Rybnickiej.
    Aż dziwne, że przechodnie, a przede wszystkim mieszkańcy, od lat nie mogą doprosić się w urzędzie miasta ustawienia na ulicy choć jednej latarni. A już jedna lampa zmieniłaby to miejsce nie do poznania.
    - Jak przyjdzie sobota wieczór, to jest nie do wytrzymania. Te hałasy, tłuczone butelki... Wiele razy ja i sąsiedzi interweniowaliśmy w urzędzie miasta. Bezskutecznie - mówi Leon Majsiuk, mieszkaniec jednego z bloków przy ulicy Stromej.
    W urzędzie miasta pan Leon słyszał różne wymówki, najczęstsza była taka, że właściciele okolicznych budynków nie zgadzają się na poprowadzenie kabli przez ich posesje. Jednak Majsiuk mówi, że to nieprawda. Wszyscy czekają, aż stanie tu choć jedna latarnia. - Dawniej, gdy jeszcze działała pobliska restauracja, to mieliśmy choć stamtąd trochę światła. Ale teraz jest już całkiem ciemno. Strach wyjść z domu - skarżą się mieszkańcy.
    Po wielu bezskutecznych skargach i prośbach kierowanych do urzędników, postanowili zwrócić się z prośbą o pomoc do Dziennika Zachodniego. Po naszym telefonie okazuje się, że sprawa latarń na ulicy Stromej zostanie załatwiona niemal od ręki, bo już w tym roku.
    Wykonanie niezbędnej dokumentacji oraz samego oświetlenia ulicy stromej w Rybniku zostało ujęte w planie robót na 2007 rok. Przy okazji planowanych prac ma zostać również wymienione dotychczasowe oświetlenie ulicy Saint Vallier - mówi Krzysztof Jaroch, rzecznik prasowy prezydenta miasta. Dlaczego do tej pory prośby i apele mieszkańców ulicy Stromej pozostawały bez echa, tego nie udało nam się wyjaśnić. (...)


    Browar skazany na zagładę
    (Tygodnik Rybnicki, Adrian Czarnota 2007.02.01, Browar skazany)
    Wszystko wskazuje na to, że pozostały po browarze komin zostanie zburzony. A miało być inaczej.
    O tym jak mieszkańcom, krok po kroku, odbiera się miejskie zabytki.
    Pierwszy browar w Rybniku powstał już na początku XIII wieku. W XVII wieku budynek browaru był droższy od zamku rybnickiego pana. Piwo rybnickie degustował z urzędu osobiście burmistrz, zatem był jego pierwszym kiperem. Już w 1614 roku wytwarzano w Rybniku około 1000 hl piwa. To, co dzisiaj zostało z browaru ma trochę więcej jak sto lat. Obiekt powstały w 1880 roku.
    Gdy dwa lata temu firma Parkridge rozpoczynała budowę centrum rozrywkowego Focus Park, wielu mieszkańców było oburzonych rozbiórką zabytkowego, jakby nie było, browaru.
    Część chciała, aby tam utworzono muzeum, inni wierzyli, że browar jeszcze kiedyś wznowi produkcję złocistego napoju. Wraz z rozpoczęciem prac rozbiórkowych, rozwiały się wszelkie wątpliwości. W miejscu starego, charakterystycznego zakładu w centrum miasta, powstał nowoczesny moloch, który nijak nie pasuje do zabytkowych rynkowych kamienic.
    Tylko spokojnie
    Władze miasta oraz inwestor uspokajali, że o browarze nikt nie zapomni. O tym, że kiedyś stał tu taki zakład, miały przypominać wielki komin oraz najstarszy budynek zakładu - słodownia. To zamknęło mieszkańcom na jakiś czas usta. Słodownia miała zachować swój zabytkowy charakter, a na kominie miała zostać umieszczona informacja o rozebranym zakładzie. Ze słodowni, w której początkowo planowano nawet mini-browar, pozostały same ściany zewnętrzne. Pusta skorupa smętnie czeka na placu budowy, aż robotnicy odtworzą w niej posadzki, ściany i nafaszerują zdobyczami techniki. O wiele smutniejszy los czeka komin na placu Wolności.
    Jest źle
    - Okazało się, że komin jest w o wiele gorszym stanie technicznym, niż początkowo sądziliśmy. Cegły wykruszają się, a on sam jest odrobinę odchylony od pionu. To może zagrażać mieszkańcom. W tej chwili prowadzone są dokładne badania i pomiary. Ostateczną decyzję ma w tej sprawie podjąć Wojewódzki Konserwator Zabytków - tłumaczy Agnieszka Drucis z dyrekcji marketingu firmy Parkridge.
    Do biura konserwatora na razie nie wpłynęło żadne pismo dotyczące browaru, ale, jak sam przyznaje, są szanse na uratowanie komina. Wszystko jednak zależy od miasta i właściciela spornego obiektu.
    - (...) Sam komin nie jest wpisany indywidualnie jako zabytek, ale jeśli znajdą się pieniądze i zainteresowanie, będziemy chcieli go ocalić. Niekoniecznie trzeba go rozbierać, czasem praktykuje się skrócenie komina, jeśli jego podstawa jest w dobrym stanie - wyjaśnia inspektor Adam Szewczyk.
    Będą burzyć
    O wiele bardziej pesymistyczną wersję przedstawia firma Parkridge, która jest obecnie właścicielem browaru.
    - Komin niestety, zostanie najprawdopodobniej rozebrany. Skrócony bardzo brzydko by wyglądał. Nie chcemy również brać odpowiedzialności za ewentualną tragedię - tłumaczy Drucis.
    Mieszkańcy uważają, że komin powinien zostać. - Stał tu tyle lat i nikomu nie zagrażał. Teraz nagle stał się wielkim problemem. Prawdziwym problemem jest ten wielki moloch, który tu powstał. Na planach był o wiele mniejszy - pokazuje palcem na budowę Henryk Mokrzycki, mieszkaniec Rybnika.
    Ostateczna decyzja dotycząca przyszłości ostatniej pozostałości po browarze zostanie podjęta w ciągu dwóch miesięcy. Obecnie stan komina oceniają rybniccy biegli. Najprawdopodobniej z nastaniem wiosny, po rybnickim browarze zostaną jedynie etykietki, butelki i fotografie. W pamięci birofilów pozostanie również smak Rybnickiego, które teraz wytwarzane jest przez inne zakłady w kraju i ma się podobno nijak do dawnego, miejskiego piwa.



      <- wstecz
    REKLAMA
    Radio Express

    Zobacz Śląsk!

    Facebook Rybnik

    do góry  

    rybnik© Copyright by Rybnicki Team 03-19